Zgłosiła fałszywy alarm, by "sprawdzić szybkość reakcji służb". Grozi jej 8 lat
30-latka z Bielska-Białej zgłosiła, że w miejskiej komendzie policji podłożono ładunek wybuchowy. Za fałszywy alarm grozi jej 8 lat odsiadki. Być może będzie musiała również pokryć koszty akcji pirotechników.
09.08.2018 17:43
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Kobieta poinformowała Wojewódzkie Centrum Powiadamiania Ratunkowego o rzekomym ładunku wybuchowym w nocy w miniony weekend. Na miejsce niezwłocznie przybyli policyjni pirotechnicy oraz przewodnik z psem szkolonym do wykrywania ładunków wybuchowych i przeszukali budynek. Niczego jednak nie znaleźli.
Jak się okazało, fałszywą informację przekazała 30-letnia bielszczanka, która mieszka w pobliżu komendy. Kobieta, pijąc wraz z koleżanką alkohol, dostrzegła, że w pobliskim śmietniku płoną śmieci, o czym zawiadomiła straż pożarną. Po chwili wpadła na pomysł, by "sprawdzić szybkość działania służb ratunkowych" i zawiadomić funkcjonariuszy o bombie w komendzie policji. Wykorzystała do tego telefon koleżanki. Później obie kobiety przyglądały się akcji pirotechników.
Za fałszywe zgłoszenie kobiecie grozi 8 lat więzienia. Może również zostać obciążona kosztami akcji, które sięgają kilku tysięcy złotych.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl