Zginął za informacje od Wieczerzaka?
Prokuratura Rejonowa w Piasecznie prowadzi
śledztwo w sprawie zabójstwa Piotra G. Przesłuchani zostali już
pierwsi świadkowie - poinformował rzecznik
Prokuratury Okręgowej Maciej Kujawski. Zwłoki mężczyzny zostały
znalezione 27 maja w lesie w pobliżu miejscowości Brześce pod Górą
Kalwarią.
31.05.2004 | aktual.: 31.05.2004 14:31
"Sprawa zaczęła się od złożenia przez jego żonę zawiadomienia o porwaniu G. Nie mogła nawiązać z nim kontaktu i ustaliła, że nie stawił się na umówione wcześniej spotkania" - powiedział Kujawski. Jak potwierdził prokurator, G. miał się spotkać m.in. z byłym prezesem PZU Życie Grzegorzem Wieczerzakiem.
Kujawski dodał, że ciało G. znalazła w lesie niedaleko Góry Kalwarii przypadkowa osoba. "Zadano mu ciosy w szyję i głowę narzędziem ostrym, tnącym" - powiedział Kujawski.
Okoliczności zabójstwa mężczyzny, który - jak podają media - był powiązany m.in. ze środowiskiem przestępczym, wyjaśnia Wydział ds. Zabójstw Komendy Stołecznej Policji.
Media podały, że G. miał się skontaktować dwa tygodnie temu z Wieczerzakiem, aby przekazać mu istotne informacje na temat nadużyć w NFI.
W ubiegły piątek były prezes PZU Życie poinformował dziennikarzy, że doniósł do prokuratury na osoby związane z zarządem VII NFI. Miało chodzić m. in. o obrót przez VII NFI własnymi akcjami z białostocką spółką BE4. Akcje najpierw kupowano po bardzo niskim kursie, a później sprzedawano za cenę - jak twierdził Wieczerzak - "nie notowaną nigdy w historii tych spółek".
Po tej konferencji wiceprezesi NFI oświadczyli, że prezes funduszu Janusz Lazarowicz zawiadomił prokuraturę o tym, że od 7 do 24 maja Wieczerzak - za pośrednictwem swego "pełnomocnika" - właśnie Piotra G. - miał domagać się pieniędzy i "kontroli nad spółkami". Miał też grozić, że w razie niespełnienia żądań ogłosi publicznie "rewelacje" na temat NFI oraz "przedstawi koncepcję zorganizowanej grupy przestępczej", w której składzie miałby się znajdować m.in. Lazarowicz.
Sam Wieczerzak w komunikacie, przekazanym w niedzielę, podkreślił, że Piotr G. nie był jego pełnomocnikiem, ani nie zaliczał się do kręgu jego bliskich znajomych. Zapewnił, że poznał go kilka tygodni temu.
"Nie wykluczam jednak, że posiadając ode mnie informacje na temat działalności zorganizowanej grupy przestępczej, kierowanej przez panów Janusza Lazarowicza i Andrzeja Wyglądałę, usiłował on ich szantażować" - napisał Wieczerzak.(jak)