Zginął, ponieważ bał się diagnozy i choroby?
Adam B., sądeczanin mający 45 lat, przez kilka dni nie wracał do domu. Był chory i miał odebrać wyniki badań, więc zaniepokojona rodzina zaalarmowała policję. Do akcji zaangażowano sądeckie media. Niestety, na ratunek było za późno - odnaleziono jego zwłoki - podaje "Gazeta Krakowska".
09.02.2009 | aktual.: 09.02.2009 07:36
Samochód zaginionego nieopodal Bartkowej znalazły dzieci z jednej z pobliskich wsi. Od kilku dni stał pusty w lesie. W aucie siedzenie kierowcy było przesunięte do tyłu, a na fotelu pasażera leżał notes z długopisem. Na pierwszej stronie znajdowała się krótka notatka: "Bałem się szpitala i wyników. Duchem jestem z Wami!". Policjanci bezskutecznie szukali mężczyzny w lesie. Trop podjął dopiero pies policyjny.
Pies doprowadził ratowników nad skraj głębokiego wąwozu. Na jego dnie leżał mężczyzna, odwrócony twarzą do ziemi. Był martwy. Wg policji przyczyną śmierci najprawdopodobniej było samobójstwo.
Jak nieoficjalnie dowiedziała się "Gazeta Krakowska", wyniki badań, których bał się poznać Adam B., nie potwierdzały ciężkiej choroby.