Zeznania Kowalczyka będą tajne
Zeznania komendanta głównego policji Antoniego Kowalczyka nie będą odtajnione - o decyzji tej poinformował prokurator okręgowy z Kielc Janusz Bors.
14.10.2003 | aktual.: 14.10.2003 17:08
Po spotkaniu z prokuratorem generalnym Grzegorzem Kurczukiem Janusz Bors powiedział, że kielecki prokurator okręgowy odmówił udostępnienia zeznań, ponieważ mogłoby to zaszkodzić prowadzonemu w sprawie postępowaniu.
"Ponieważ chodziło o udostępnienie zeznań nie stronom tego postępowania, tylko innym osobom, wymagana była zgoda prokuratora prowadzącego postępowanie. Skorzystaliśmy z tego prawa z tego względu, że uważamy, iż udostępnienie tych treści zawartych w protokołach na tym etapie postępowania przygotowawczego spowodowałoby zakłócenia, wręcz nawet mogłoby uniemożliwić prawidłowe przeprowadzenie zaplanowanych jeszcze czynności procesowych" - powiedział prokurator Bors.
Odtajnienia zeznań chciał m.in. minister spraw wewnętrznych Krzysztof Janik, a także wielu posłów opozycji i SLD. Sprawa dotyczy tzw. afery starachowickiej. Według prasy w ostatnim czasie gen. Kowalczyk zmienił zeznania, obciążając byłego wiceministra SWiA, Zbigniewa Sobotkę.
Sam generał Kowalczyk chciałby całkowitego odtajnienia swoich zeznań. Twierdzi, że nie zmieniał ich, a jedynie uzupełniał.
W sobotę "Rzeczpospolita" i "Super Express" podały, że gen. Kowalczyk zmienił zeznania składane w śledztwie w sprawie przecieku w aferze starachowickiej. Według gazet w czasie pierwszych zeznań szef policji twierdził, że nie przekazywał Sobotce informacji o akcji Centralnego Biura Śledczego w Starachowicach. potem jednak zeznał, że informował go o działaniach policji.
Były wiceminister SWiA nie chciał we wtorek komentować, czy prawdą jest, że generał Kowalczyk informował go o planowanej akcji CBŚ. "Jestem przed przesłuchaniem prokuratorskim i w prokuraturze zamierzam powiedzieć wszystko, co wiem na ten temat" - zaznaczył. Ponownie zapewniał jednak, że został wplątany w tę sprawę bez swojego udziału, wiedzy i świadomości.