PolskaZespół sejmowej komisji nadzwyczajnej zgodził się ws. lustracji dziennikarzy

Zespół sejmowej komisji nadzwyczajnej zgodził się ws. lustracji dziennikarzy

Lustracja ma być obligatoryjna dla
dziennikarzy mediów publicznych oraz opcjonalna dla dziennikarzy
mediów prywatnych. Konkretne zapisy w tej sprawie przyjmie wkrótce
roboczy zespół powołany przez sejmową komisję nadzwyczajną
przygotowującą nowelizację ustawy o IPN i o lustracji.

W środę komisja powołała roboczy zespół, który ma przygotować zapisy, jakie nowe kategorie osób podlegałyby lustracji. Jest już przesądzona zgoda co do lustracji mediów - powiedział poseł PiS Arkadiusz Mularczyk.

Dodał, że najprawdopodobniej zostanie zapisane, by dziennikarz mediów publicznych miał obowiązek przedłożyć pracodawcy zaświadczenie o stanie archiwów IPN na swój temat. Pracodawca z mediów prywatnych miałby zaś możliwość występowania do IPN o takie zaświadczenie, co do swego dziennikarza (mógłby to czynić też sam dziennikarz).

Według Mularczyka, zespół zbierze się jeszcze raz przed zaplanowanym na 20 czerwca kolejnym posiedzeniem komisji, by doprecyzować i przyjąć zapisy co do lustracji m.in. mediów.

Obecnie sprawdza się ewentualne związki ze służbami specjalnymi PRL tylko szeroko rozumianego kierownictwa mediów publicznych (TVP, PAP i Polskiego Radia). Dotychczas jedynie Samoobrona przewidywała lustrowanie dziennikarzy. Od maja chce tego także PiS, a PO nie jest temu przeciwna. Za lustracją mediów opowiada się Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich. Problemem może jednak być brak jednoznacznej definicji, kto jest dziennikarzem.

Według historyka PRL dr. Antoniego Dudka z IPN, dziennikarze byli w PRL "bardzo infiltrowani". Zwracał uwagę, że nie ma żadnych statystyk, które ukazywałyby rozmiary agentury w mediach PRL. Zdaniem Dudka, dziś większość dziennikarzy czynnych w PRL to już emeryci, ale w zawodzie mogą być np. ci, których zwerbowano na studiach w latach 80., kiedy agentura SB była najbardziej rozbudowana.

Dudek przed kilkoma dniami, przypomniał w tym kontekście przypadek dziennikarza TVP z Krakowa Roberta Żurka, ujawnionego w 2005 r. jako byłego agenta SB przez dawnych działaczy NSZZ "S" z Krakowa. W 2001 r. inni działacze podziemia z Krakowa, na podstawie akt z IPN, ustalili, że działacz opozycji w PRL i dziennikarz "Gazety Wyborczej" Lesław Maleszka był agentem SB. On sam się po tym przyznał i poprosił o wybaczenie.

Dotychczas Sąd Lustracyjny uznał za "kłamców lustracyjnych" m.in. byłego szefa "Telegazety" TVP Czesława Berendę oraz byłych szefów publicznego Radia Koszalin - Ryszarda Zalewskiego i Radia Lublin - Jana Nowackiego. Od zarzutu sąd uwolnił zaś Macieja Łętowskiego.

Ostatnio Sąd Lustracyjny wszczął proces znanego dziennikarza Karola Małcużyńskiego, który chce się oczyścić z zarzutu, jakoby był agentem kontrwywiadu - co ma wynikać z jego akt w IPN. Trwa autolustracja Małgorzaty Niezabitowskiej, dziennikarki z PRL i rzeczniczki rządu Tadeusza Mazowieckiego. Obecny poseł SLD, a były dziennikarz "Wiadomości" TVP, Sławomir Jeneralski przyznał w oświadczeniu lustracyjnym, że służył w organach bezpieczeństwa. Wyjaśniał, że chodziło o obowiązkową służbę wojskową po studiach w Wojskowej Służbie Wewnętrznej.

Sejmowa komisja od kwietnia pracuje nad propozycjami PiS, LPR, PO i Samoobrony, zakładającymi m.in. przekazanie lustracji do IPN, rozszerzenie jej na nowe kategorie osób oraz szerszy dostęp do teczek z IPN.

Będący podstawą prac komisji projekt PiS zakłada, by lustracją objąć także m.in. samorządowców, dyplomatów, wyższych pracowników naukowych, osoby funkcyjne z uczelni państwowych i prywatnych, szefów państwowych spółek, radców prawnych oraz notariuszy. W środowej dyskusji proponowano ponadto, by dopuścić możliwość autolustracji kościołów i związków wyznaniowych, a obowiązkiem lustracji objąć m.in. dziennikarzy, pracowników IPN, szefów związków zawodowych oraz tych, którzy "mieli wydatny wpływ na historię Polski".

Podczas debaty w Sejmie w marcu PO i SLD krytykowały projekt PiS, które chce m.in. likwidacji instytucji Rzecznika Interesu Publicznego i Sądu Lustracyjnego.

Według PiS, badane dziś przez RIP i sąd oświadczenia lustracyjne byłyby zastąpione publikowanymi w internecie zaświadczeniami IPN o zawartości archiwów tajnych służb PRL, które dana osoba mogłaby zaskarżać od sądu cywilnego.

Inne projekty nie przewidują tak rewolucyjnych zmian, jak PiS, choć także zakładają rozszerzenie lustracji, a także szerszy dostęp w IPN do akt służb specjalnych PRL (m.in. jawne miałyby być teczki osób publicznych).

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)