Zespół nie mógł wjechać do USA, PO interweniuje
Część zespołu Zakopower nie dostało pozwolenia na wjazd do Stanów Zjednoczonych. Muzycy mieli wystąpić dla Polonii, a nie opuścili nawet lotniska w Chicago. Według informacji amerykańskiego korespondenta RMF FM Pawła Żuchowskiego, artyści, którzy przylecieli do Chicago na pokładzie samolotu Lufthansy, mieli jedynie wizy turystyczne, a nie wizy dla artystów.
Polskie służby zajmą się sprawą Zakopowera i sprawdzą, co się stało. - Muszą to sprawdzić i wyjaśnić, bo to jest już któryś przypadek - powiedział w Radiu Zet Zbigniew Chlebowski, szef klubu PO.
Zdaniem przedstawiciela producenta reprezentującego zespół, Kayax, wina prawdopodobnie leży po stronie organizatora. W czasie odprawy funkcjonariusz służb imigracyjnych zapytał jednego z muzyków, co zamierzają robić na terenie Stanów Zjednoczonych. To standardowa procedura. Muzyk początkowo twierdził, że ma załatwić sprawy w studiu nagraniowym, później jednak zgodnie z prawdą przyznał, że zespół przyleciał na zaplanowany koncert, ma też udzielić wywiadu. Jak nieoficjalnie dowiedział się nasz korespondent, muzyk podał nawet sumę kontraktu. Nie było jednak możliwości, by zespół wpuszczono.
Osoba, związana ze służbami imigracyjnymi, powiedziała naszemu korespondentowi, że funkcjonariusze wiedzieli, po co przylatuje tym samolotem m.in. lider zespołu, bo koncert był reklamowany. Poza tym w systemie znajdował się zapis o odmowie przyznania wizy dla artystów. Być może zbyt późno o nią wystąpiono.
Rozmówca Pawła Żuchowskiego przyznaje, że polscy wykonawcy zbyt późno starają się o wizy dla artystów. Wnioski powinny być składane nawet 4 miesiące wcześniej, a nie dwa czy trzy tygodnie przed wylotem.
