Zerwano plombę na urnie - zdjęcia kart w internecie
Wiceprzewodniczący PKW sędzia Andrzej Kisielewicz poinformował, że Komisja otrzymała zgłoszenie, iż w jednym z lokali wyborczych w Tychach doszło do bezprawnego otwarcia urny wyborczej, w której znajdowały się wypełnione karty do głosowania. Kartom zrobiono zdjęcie, które następnie trafiło do internetu. Z kolei lokalu wyborczym w Kaletach (Śląskie) jeden z głosujących podpalił karty do głosowania.
09.10.2011 | aktual.: 09.10.2011 22:08
Wcześniej PKW informowała, że do 8.00 rano doszło do 126 incydentów zakłócenia ciszy wyborczej, a 17 osób zostało zatrzymanych. Dane nie uwzględniały jeszcze incydentów, do których doszło w niedzielę, w tym ewakuacji komisji z lokali Gorzowie Wlkp. i Lublinie, gdzie odkryto podejrzane pakunki.
Atak na urnę w Tychach i pożar w Kaletach
Jak relacjonował Andrzej Kisielewicz, do jednego z lokali wyborczych w Tychach (Śląskie) weszło jednocześnie około 40 osób. Jedna z tych osób podniosła wieko urny, a następnie zrobiła zdjęcia. Fotografie wysłano je do jednej z telewizji, a zdjęcie ukazało się na jednym z portali internetowych.
- Pięć osób z komisji obecnych na sali natychmiast zamknęło urnę i opieczętowało ją, a sprawę zgłoszono na policję - mówił Kisielewicz.
Policja ustaliła już osobę, która otworzyła urnę i zrobiła zdjęcia. Trwają czynności sprawdzające, kto zerwał plombę przed podniesieniem wieka.
Jednocześnie - jak mówił Kisielewicz - komisja nie stwierdziła, by do urny coś dorzucano lub wyjmowano. - Urnę natychmiast zabezpieczono - podkreślił członek PKW.
Członek PKW poinformował też o innym incydencie, do którego doszło także na Śląsku. W lokalu wyborczym w Kaletach jeden z głosujących, po otrzymaniu kart do głosowania, podpalił je, a następnie próbował wrzucić do urny.
- Wypchnięto go na zewnątrz lokalu, po czym 19-latek demonstracyjnie rozdarł flagę narodową - powiedział Janusz Jończyk z śląskiej komendy policji. Mężczyzna został zatrzymany przez policję z Tarnowskich Gór.
- Był trzeźwy. Powiedział, że chciał pokazać swój sprzeciw, ale nie skonkretyzował, o co mu tak naprawdę chodziło - poinformował rzecznik prasowy policji w Tarnowskich Górach st. asp. Rafał Biczysko.
Podejrzane pakunki w lokalach wyborczych
Lokal w Gorzowie Wlkp. został otwarty z 2,5 godzinnym opóźnieniem po tym, jak przed siedzibą obwodowej komisji wyborczej nr 13 znaleziono podejrzany pakunek. Podejrzanie wyglądające pudełko przy siedzibie komisji znaleźli rano policjanci patrolujący ten rejon. Krótko potem na miejscu były wszystkie służby. Po godzinie ósmej pirotechnicy wywieźli paczkę z terenu osiedla. Pakunek okazał się atrapą bomby, nie zawierającą materiałów wybuchowych lub innych niebezpiecznych substancji. Ktoś zostawił przed budynkiem karton wielkości pudełka od butów; wystawały z niego przewody, w środku był zegarek i przedmioty mające zwiększyć ciężar. Sprawę wyjaśnia policja i prokuratura.
Głosowanie w lokalu wyborczym rozpoczęło się po godz. 9.30, a nie jak wszędzie w kraju od godz. 7.
Z kolei w Lublinie o podejrzanej paczce na werandzie budynku, w którym mieściły się lokale dwóch komisji wyborczych, zawiadomił straż miejską jeden z członków komisji. Wszyscy zostali z budynku ewakuowani. Prace komisji na czas działań policji zostały przerwane.
Pakunek został prześwietlony, a następnie rozbity za pomocą armatki wodnej. Okazało się, że nie zawierał ładunku wybuchowego.
Policja zatrzymała 70-latka z Lublina, podejrzewanego o podłożenie pakunku.
Mężczyzna owinięty w plakat i sondaż w internecie
Tymczasem w niedzielę do policji wpłynęło kilka zgłoszeń o naruszeniu ciszy wyborczej na Mazowszu.
Jak poinformował rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji w Radomiu Tadeusz Kaczmarek, w nocy z soboty na niedzielę w Ostrołęce policja zatrzymała mężczyznę, który szedł ulicami miasta owinięty w plakat wyborczy. Później - jak mówił - na komendę policji w tym samym mieście wpłynęło zgłoszenie o zamieszczeniu sondażu wyborczego na portalu internetowym "Tygodnika Ostrołęckiego".
W oficjalnym oświadczeniu redaktor naczelny "Tygodnika Ostrołęckiego" Maciej Sulima podkreślił, że sondaż został opublikowany na portalu 6 października, o czym świadczą między innymi komentarze zamieszczone pod tym artykułem (z datą 6.10.2011 r.). Zaznaczył, że błędnie przypisano datę jego publikacji - na 9 października. Sulima dodał, że kiedy błąd został zauważony redakcja usunęła materiał.
Za publikację sondaży w trakcie ciszy wyborczej grozi grzywna od 500 tys. do miliona złotych.
W Płocku po południu policja otrzymała zgłoszenie o wyświetlanych na telebimie w centrum miasta billboardach dwóch kandydatów do parlamentu. Zawiadomienie złożył przechodzień, który wśród wyświetlanych reklam, dostrzegł te o charakterze wyborczym - poinformował rzecznik płockiej policji Piotr Jeleniewicz. - Wyjaśniamy okoliczności zdarzenia, którego dotyczy zawiadomienie - powiedział Jeleniewicz. W niedzielę na komendę policji w Przysusze zgłosił się też jeden z kandydatów na posła. Poinformował, że jego plakaty wyborcze ktoś zasłonił reklamami wyborczymi kandydata innej partii. Były także zgłoszenia o niszczeniu plakatów wyborczych, m.in. w Radomiu, przez dwóch młodych mężczyzn w wieku 18 i 24 lata.
Telewizja wyemitowała spoty wyborcze
Zztery kolejne przypadki naruszenia ciszy wyborczej odnotowała po południu wielkopolska policja. Łącznie w Wielkopolsce doszło do dziesięciu zdarzeń związanych z wyborami - poinformował rzecznik wielkopolskiej policji Andrzej Borowiak.
Po południu policja otrzymała zgłoszenie o tym, że jedna z lokalnych telewizji kablowych w Ostrowie Wielkopolskim wyemitowała wyborcze spoty. W Koninie pod jedno z centrów handlowych podjechał samochód oklejony materiałami wyborczymi, inny samochód z reklamami wyborczymi stanął na jednym z placów w Poznaniu. W Nowym Tomyślu do szpitala trafił pijany członek jednej z obwodowych komisji wyborczych.
W niedzielę policja otrzymywała zgłoszenia o zrywaniu i wieszaniu plakatów wyborczych. Plakaty zrywano w Poznaniu, Suchym Lesie, Szamotułach, natomiast rozwieszano w Poznaniu. W Krzykosach nieznani sprawcy zerwali flagi sprzed lokalu komisji wyborczej. W Wągrowcu wśród ulotek reklamujących jeden z marketów trafiła się jedna ulotka wyborcza.
Nawoływanie w internecie do głosowania na kandydatów
10 przypadków naruszenia ciszy wyborczej zanotowano w sobotę i niedzielę na Podkarpaciu. We wszystkich sprawach prowadzone są postępowania w związku z łamaniem Kodeksu wyborczego - poinformował rzecznik prasowy podkarpackiej policji Paweł Międlar.
- Sześć zgłoszeń o naruszeniu ciszy zanotowaliśmy w sobotę, a cztery w dniu wyborów - powiedział rzecznik.
Większość zgłoszonych na policję przypadków dotyczy zrywania plakatów kandydatów w wyborach do parlamentu. Były także przypadki nawoływania do głosowania na konkretnych kandydatów na portalach społecznościowych. - Ostatnie zgłoszenie pochodzi z jednego z rzeszowskich osiedli, gdzie w niedzielę rozrzucano ulotki jednego z kandydatów - dodał Międlar.
Oplakatowany autobus PKS i 1000 zł mandatu
Kilka sygnałów o możliwym naruszeniu ciszy wyborczej otrzymała też świętokrzyska policja. Chodzi o niszczenie plakatów wyborczych i ich wywieszanie. W regionie jeździł też autobus z plakatem jednego z kandydatów.
- Mieszkaniec podkieleckiej miejscowości, zauważył rano zmierzający w stronę Kielc autobus PKS Kozienice, na którego tylnej szybie wisiał plakat jednego kandydata w wyborach - poinformował Kamil Tokarski z zespołu prasowego świętokrzyskiej policji.
W nocy w Chęcinach zniszczono kilka plakatów kandydatów z różnych ugrupowań - zamalowano zdjęcia i nazwiska ubiegających się o mandaty parlamentarne.
Z kolei mieszkaniec Starachowic zgłosił policji, że na ogrodzeniu jego posesji, bez jego wiedzy, zawieszono baner wyborczy.
Nałożono pierwsze mandaty za naruszenie ciszy wyborczej. 1000 zł musiał zapłacić 23-letni kierowca oklejonego plakatami wyborczymi samochodu, który w czasie ciszy wyborczej jeździł ulicami Łodzi.