"Żeby nie irytować Łukaszenki" - tak nas bronią w PE
Rezolucja Parlamentu Europejskiego w sprawie prześladowań polskiej mniejszości na Białorusi została na razie zablokowana przez socjalistów i komunistów. Poinformował o tym europoseł Jacek Saryusz-Wolski z Platformy Obywatelskiej. Trwają jeszcze negocjacje między frakcjami politycznymi, by rezolucja została przyjęta.
Socjaliści i komuniści tłumaczą swoje stanowisko względami proceduralnymi i chcą, by rezolucja została przyjęta dopiero po powrocie z Białorusi misji parlamentarzystów, a więc na marcowej sesji. Jednak zdaniem Jacka Saryusz-Wolskiego intencje są polityczne.
- Żeby nie irytować Łukaszenki, a może żeby też nie irytować Moskwy - uważa europoseł. Jeden z liderów białoruskiej opozycji Aleksander Milinkiewicz mówi, że choć argument dotyczący misji parlamentarnej jest słuszny, to niesmak pozostał. - W prasie białoruskiej jest napisane, że będzie rezolucja, a tu jednak nie. To będzie odbierane jako przegrana zasad praw człowieka - powiedział białoruski opozycjonista. Krytykuje to także Paweł Kowal z PiS-u. Według niego to niekonsekwencja, skandal i poważny błąd polityczny.
- Polscy socjaliści będą jeszcze próbowali przekonywać swoich partyjnych kolegów z innych krajów - zapowiada deputowany Janusz Zemke z SLD. Jutro rano socjaliści mają spotkać się z Aleksandrem Milinkiewiczem i przewodniczącą Związku Polaków na Białorusi. - Będę mówiła o sytuacji na Białorusi i o łamaniu praw człowieka - powiedziała Andżelika Borys.