Zdrada w Armii Krajowej. Bohater podziemia Jerzy Wojnowski okazał się agentem gestapo
28 stycznia 1944 roku w Milejowicach u podnóża Pasma Jeleniowskiego Gór Świętokrzyskich zabity został oficer Armii Krajowej ppor. Jerzy Wojnowski "Motor". Zastrzelił go żołnierz z tego samego oddziału partyzanckiego chor. Tomasz Waga "Szort". Ciało zabitego pod osłoną nocy zostało zakopane na drodze wiodącej na Przełęcz Witosławską.
27.02.2014 18:03
28 stycznia 1944 roku w Milejowicach u podnóża Pasma Jeleniowskiego Gór Świętokrzyskich oficer Armii Krajowej ppor. Jerzy Wojnowski "Motor" został zabity. Zastrzelił go żołnierz z tego samego oddziału partyzanckiego chor. Tomasz Waga "Szort". Ciało zabitego pod osłoną nocy zostało zakopane na drodze wiodącej na Przełęcz Witosławską.
Jerzy Wojnowski, rocznik 1915, swą przygodę z konspiracją rozpoczyna na Polesiu, przeniósł się tam z rodzinnej Kielecczyzny przed wybuchem wojny. Pracuje jako szofer w Nadleśnictwie Brześć nad Bugiem. Należy do prawicowej organizacji konspiracyjnej, którą dowodzi pchor. Zbigniew Słonczyński ps. "Żbik". Wojnowski mając dostęp do samochodów nadleśnictwa świadczy usługi transportowe dla podziemia.
Wiosną 1942 roku do Brześcia przybywa cichociemny kpt. Alfred Paczkowski "Wania", który ma zorganizować III Odcinek wydzielonej organizacji dywersyjnej ZWZ-AK o kryptonimie "Wachlarz". Głównym celem tej struktury jest prowadzenie akcji dywersyjnych na zapleczu frontu wschodniego. Drugim, perspektywicznym zadaniem, ma być osłona powstania powszechnego, jeżeli takie wybuchnie w okupowanej Polsce.
Organizacja Słonczyńskiego zostaje podporządkowana Paczkowskiemu. Jerzy Wojnowski przechodząc do nowej służby przyjmuje pseudonim "Motor", który bierze się z pasji do wszelkiej maści pojazdów. "Wania" jest bardzo zadowolony z możliwości transportowych "Motora". Jeszcze bardziej docenia go, kiedy wystawia organizacji swego niemieckiego szefa, którego żołnierze "robią" na większą sumę pieniędzy.
Autorytet
Paczkowski dość energicznie organizuje Odcinek. Jednak 20 listopada 1942 roku zostaje aresztowany podczas jednego z wypadów w teren. W ręce niemieckie wpadają także trzej jego ludzie: cichociemny por. Mieczysław Eckhardt "Bocian", por. Marian Czarnecki "Ryś" oraz Piotr Downar "Azor". Całą czwórką zajmuje się gestapo i to w tak bestialski sposób, że Eckhardt umiera z ran odniesionych podczas przesłuchań lub popełnia samobójstwo, nie mogąc wytrzymać tortur. Reszta trafia do więzienia w Pińsku, skąd 18 stycznia 1943 roku zostaje odbita przez szesnastoosobowy oddział pod dowództwem cichociemnych por. Jana Piwnika "Donata", "Ponurego" oraz por. Jana Rogowskiego "Czarki". W uderzeniu uczestniczy także "Motor", który za błyskawiczną reakcję i zastrzelenie strażnika próbującego wszcząć alarm zostaje odznaczony przez Dowódcę AK Krzyżem Walecznych (* przeczytaj więcej o akcji w Pińsku*).
Cichociemny por. Jan Piwnik "Ponury" fot. Kwatera mjr. "Ponurego" w Janowicach
Po rozwiązaniu "Wachlarza", w maju 1943 roku Wojnowski wraz z kilkunastoma kolegami z organizacji idzie z "Ponurym" na Kielecczyznę. Piwnik, który zdobył uznanie dowództwa AK za akcję w Pińsku, otrzymuje zgodę na zorganizowanie w Górach Świętokrzyskich własnego oddziału partyzanckiego. Jednak w swej niepospolitej ambicji tworzy nie jeden, ale aż trzy oddziały określane mianem Zgrupowań Partyzanckich AK "Ponury". Dowództwo pierwszego obejmuje cichociemny por. Eugeniusz Gedymin Kaszyński "Nurt", drugim dowodzi również skoczek ppor. Waldemar Szwiec "Robot", natomiast trzeci zostaje podporządkowane por. Stanisławowi Pałacowi "Mariańskiemu". Zgrupowania liczą do 350 żołnierzy i stanowią w tym czasie największą grupę partyzancką w tej części Europy.
Wojnowski dowodzi plutonem saperskim. Cieszy się wielką sympatią kolegów. Zawsze uśmiechnięty, rzucający na prawo i lewo koszarowymi żartami, częstujący szeregowych żołnierzy papierosami, daje się lubić i szybko zyskuje uznanie braci partyzanckiej. Po akcji w Pińsku ciągnie się za nim także sława niezłego "pistoleta", więc młodsi żołnierze są w niego wpatrzeni niczym w obrazek.
Bohaterski partyzant
Zgrupowania, w myśl dewizy Piwnika, że "nie należy szczypać szwaba, lecz bić pięścią w mordę", od lipca do końca października 1943 roku prowadzą otwartą wojnę z cywilnymi oraz wojskowymi strukturami Dystryktu Radom. Pierwszą dużą akcją jest rozbicie dwóch pociągów pospiesznych oraz jednego towarowego pod Suchedniowem w nocy z 2 na 3 lipca. Do ważniejszych akcji zaliczyć należy także m.in.: kolejne uderzenie na pociąg w nocy z 12 na 13 lipca przy bloku kolejowym Podłazie, zajęcie przez II Zgrupowanie powiatowego miasta Końskie w czwartą rocznicę wybuchu wojny, rozbicie niemieckiej obławy na Barwinku pod Wykusem, gdzie poległo kilkudziesięciu żołnierzy nieprzyjaciela oraz atak we wrześniu na niemiecki pociąg urlopowy pod Wólką Plebańską.
Na porządku dziennym jest także rozbijanie spółdzielni oraz folwarków zarządzanych przez okupanta. Wysyłane przez "Ponurego" patrole likwidują pospolitych donosicieli oraz konfidentów gestapo. Po kilku tygodniach Kielecczyzna zostaje oczyszczona z band rabunkowych, które uprzykrzały życie ludności cywilnej. Piwnik jest nieugięty wobec bandytyzmu również we własnych szeregach. Karą za jakąkolwiek kradzież jest kula w łeb, za nadużywanie alkoholu kula w łeb, za hańbienie kobiet kula w łeb. Żołnierze dobrze o tym wiedzą. Każdy nowo przyjmowany partyzant otrzymuje taką informację już na wstępie.
Jednak rozmach "Ponurego" nie znajduje uznania w dowództwie okręgu, które przeciwne jest dynamizowaniu terenu. Do tego dochodzą coraz celniejsze uderzenia nieprzyjaciela. Niemcy przeprowadzają m.in. trzy duże obławy na całość sił Piwnika oraz kilkanaście mniejszych akcji na poszczególne oddziały, w których uczestniczy kilka tysięcy żołnierzy i policjantów, wykorzystywane są samoloty oraz broń ciężka. Szczególnie bolesne jest doszczętne zniszczenie wspierającej partyzantów wsi Michniów, gdzie w dniach 12-13 lipca zamordowane zostają 204 osoby, a kilkadziesiąt innych trafia do obozów koncentracyjnych. Bardzo dużą stratą jest także śmierć w październiku w niemieckiej zasadzce dowódcy drugiego Zgrupowania ppor. "Robota" oraz czterech jego żołnierzy. W tym samym miesiącu w ręce okupanta omal nie wpada wizytujący oddziały Piwnika Dowódca Kedywu Komendy Głównej AK płk. August Emil Fieldorf "Nil".
Agent
Wskutek tych tragicznych wydarzeń w otoczeniu "Ponurego" coraz częściej pojawiają się głosy, że w szeregach Zgrupowań musi znajdować się zdrajca. Przemawiają za tym nie tylko celne uderzenia okupanta. Podczas jednej z ucieczek przed niemiecką obławą, straż tylna odnajduje pozostawiane na ziemi co jakiś czas bibułki papierosowe, które naprowadzają Niemców na kierunek marszu partyzantów. Także akowskie wtyczki w strukturach okupanta przekazują informacje, że gestapo posiada konfidenta w wojsku "Ponurego", ale nie można ustalić jego tożsamości.
Sprawą zajmuje się kontrwywiad KG AK, który bardzo wnikliwie analizuje wszelkie zebrane na ten temat informacje. Po jakimś czasie zgromadzony materiał zaczyna układać się w logiczną całość i odkrywa przed oficerami wywiadu zaskakującą prawdę. Gestapowskim agentem w szeregach Zgrupowań okazuje się bohater "Wachlarza", Kawaler Krzyża Walecznych, ppor. Jerzy Wojnowski "Motor", którego "Ponury" osobiście ściągnął w Góry Świętokrzyskie. Zdrajca występuje w gestapo jako "Garibaldi" i "Mercedes" , jest jednym z najcenniejszych konfidentów na usługach niemieckich.
Gdy w pierwszych dniach stycznia 1944 roku informacja dociera do Piwnika, ten początkowo nie może w nią uwierzyć. Dopiero gdy po odwołaniu z dowództwa Zgrupowań melduje się w Warszawie u płk. "Nila" i zapoznaje się z rozkazem kontrwywiadu natychmiastowego zlikwidowania Wojnowskiego, poleca "Nurtowi", który objął po nim funkcję, aby zatrzymał Wojnowskiego i wykonał wyrok.
28 stycznia na kwaterze Kaszyńskiego w Milejowicach odbywa się przesłuchanie "Motora", który udaje zaskoczonego aresztowaniem i nie przyznaje się do winy. Jednak przesłuchujący go oficerowie odnajdują przy nim notatki, które wskazują na podejrzane kontakty z Niemcami. W końcu Wojnowski załamuje się i potwierdza, że zdradził. Wyjawia, że przyczynił się m.in.: do śmierci ppor. "Robota", do akcji w celu pojmania płk. "Nila", do październikowej obławy, w której poległo 11 żołnierzy Zgrupowań i 27 z ochrony radiostacji okręgu oraz do wydania gestapo konspiracyjnej fabryki Stenów w Suchedniowie. Oznajmia, że przyczynił się także do aresztowania por. "Czarki", który na początku stycznia jechał na Kielecczyznę z kilkoma tonami zaopatrzenia dla oddziałów "Ponurego" i został zatrzymany przez gestapo na moście w Białobrzegach.
Kara
Po przesłuchaniu Wojnowski otrzymuje po 20 uderzeń gumą na goły tyłek za każdą spowodowaną akcję niemiecką. Następnie zostaje wyprowadzony na drogę wiodącą na Przełęcz Witosławską, gdzie chor. Tomasz Waga "Szort" kończy jego żywot dwoma strzałami z Visa. Zwłoki zdrajcy zostają zakopane w płytkim grobie twarzą do dołu.
Wskutek działań Wojnowskiego nie tylko Piwnik musiał opuścić Góry Świętokrzyskie. Także niechętny "Ponuremu" dowódca okręgu radomsko-kieleckiego AK płk. Stanisław Dworzak "Daniel" oraz szef sztabu ppłk. Jan Stenzel "Jan" zostali odwołani z pełnionych funkcji, jako całkowicie rozpracowani przez Niemców. Jednak Sprawa "Garibaldiego" jest wielowątkowa i nie ogranicza się jedynie do Kielecczyzny. Współpracę z gestapo Wojnowski rozpoczął najprawdopodobniej już w okresie "wachlarzowskim". Nie wiadomo natomiast, kiedy dokładnie to nastąpiło i co skłoniło go do tak haniebnego kroku.
Osobom zainteresowanym rozwinięciem tematu polecam książkę Cezarego Chlebowskiego pt. "Pozdrówcie Góry Świętokrzyskie".
Wojciech Konigsberg dla Wirtualnej Polski