Zdrada popłaca
Zdrada czasem popłaca - pisze Wojciech Mikołuszko w "Gazecie Wyborczej". Autor wyjaśnia, iż uczeni stwierdzili, że potomstwo sikor modrych, które pochodziło z nieprawego łoża, miało albo lepsze, albo bardziej różnorodne geny od swego przyrodniego rodzeństwa.
Dzięki temu niewierne panie doczekały się większej liczby wnucząt. Tak wynika z badań sikor modrych, które w latach 1998-2001 śledził w Lesie Wiedeńskim zespół niemieckich i norweskich naukowców. Sikorki modre łączą się w stałe pary na jeden rok. Razem wysiadują jaja i wychowują pisklęta.
Ciekawscy naukowcy zajrzeli do ich gniazd. To, że będzie tam nie tylko potomstwo formalnego ojca, wiedzieli z poprzednich badań. Tym razem chodziło im o wykrycie, dlaczego w ogóle ono się tam znajduje. Pisklęta poddali więc analizom genetycznym, które miały sprawdzić, czy potomstwo pochodzące ze zdrady jest w jakikolwiek sposób lepsze od swego przyrodniego rodzeństwa.
Było to o tyle istotne, że damską niewierność tłumaczyły do tej pory aż dwie hipotezy. Według pierwszej z nich panie wybierają takich kochanków, którzy mogą się poszczycić "dobrymi genami". Dzięki nim "bękarcie" potomstwo miało być silniejsze, inteligentniejsze czy też zwinniejsze. Zgodnie z hipotezą alternatywną, samica szuka kontaktów pozamałżeńskich z panami jak najmniej spokrewnionymi.
Pisklęta spłodzone z takich "przygód" miałyby bardziej urozmaicony zestaw genów. To zaś wiązałoby się z większą żywotnością. Ku zaskoczeniu badaczy, okazało się, że obie hipotezy się nie wykluczają.