Zdjęli ze słynnego Polaka rośliny, potem wypił piwo
Piwo i owoce morza z warzywami w tawernie w Fortalezie w Brazylii były pierwszym prawdziwym posiłkiem Aleksandra Doby po 99 dniach żywienia się jedzeniem liofilizowanym podczas rejsu przez - poinformował współorganizator wyprawy Jerzy Arsoba. 65-letni kajakarz z Polic (Zachodniopomorskie) Aleksander Doba jako pierwszy Polak przepłynął samotnie kajakiem Atlantyk.
03.02.2011 | aktual.: 03.02.2011 13:53
W środę, po 99 dniach żeglugi, Doba dopłynął do Brazylii. Na specjalnie skonstruowanym 7- metrowym kajaku, poruszanym jedynie siłą własnych mięśni pokonał 5394 km.
Obliczono, że średnio wiosłując przepływał około 54 km dziennie, z prędkością 2,26 km/h.
Doba jest czwartym kajakarzem na świecie, któremu udało się pokonać Atlantyk.
W czwartek kajakarz będzie przechodził kompleksowe badania w Centrum Analiz Lekarskich w Fortalezie. Weźmie też udział w konferencji prasowej. - Media brazylijskie bardzo interesują się wyczynem Polaka - podkreślił Arsoba.
Arsoba powiedział, że ponad dwie godziny trwało wyciąganie kajaka Doby z wody na lawetę. - Cały był porośnięty muszlami i roślinami wodnymi - powiedział.
Doba w Brazylii ma odpoczywać około dwóch tygodni. Następnie chce popłynąć kajakiem wzdłuż wybrzeży Ameryk i po 6 tys. km dotrzeć do Waszyngtonu.
- Olek chce wyruszyć w kolejną wyprawę od razu praktycznie po pokonaniu Atlantyku, ponieważ twierdzi, że bardzo dużo kosztowała go aklimatyzacja w tropikach. Dłuższy odpoczynek w Europie sprawiłby, że na nowo musiałby przyzwyczajać się do upałów - wyjaśnił Arsoba.