Zdjęcie z Drozdą jako alibi
Popularny satyryk Tadeusz Drozda został wczoraj przesłuchany w łódzkim Sądzie Okręgowym w sprawie morderstwa właściciela farbiarni, do którego doszło ponad trzynaście lat temu.
O dokonanie tej wciąż niewyjaśnionej zbrodni oskarżono 74-letniego Jana S. i jego 40-letniego syna Dariusza S. Młodszy z nich twierdzi, że w sierpniu 1991 roku, gdy zaginął przedsiębiorca, był nad morzem w Pobierowie. Jako dowód przedstawił zdjęcie, które zrobił sobie z występującym tam Drozdą. Satyryk nie potwierdził jednoznacznie jego alibi.
– Tygodniowo robię kilkaset takich zdjęć – powiedział nam. – Wczoraj występowałem dla 1500 osób i około trzystu zrobiło sobie ze mną fotografie. Trudno, żebym pamiętał każdą osobę, z którą pozowałem do zdjęcia, tym bardziej że minęło już tyle lat.
Drozda przyznał jednak, że tło fotografii przypomina kawiarnię „Bajka”, w której przed laty występował. W jego kalendarzu, który dołączono do akt, jest nawet notatka o tym występie, ale przekreślona.
Tadeusz Drozda mówił, że nie oznacza to, iż występ się nie odbył.
– To cud, że akurat w tym roku miałem kalendarz – oznajmił satyryk. – Mimo że jestem bałaganiarzem, zwykle nie prowadzę takich notatek.