Zdjęcia Powella dobre, ale... stare
Eksperci fachowych czasopism "Skrzydlata Polska" i "Raport" ocenili w piątek, że zdjęcia dotyczące uzbrojenia Iraku, zaprezentowane w środę na forum Rady Bezpieczeństwa przez sekretarza stanu Colina Powella, pochodzą w większości z pierwszej połowy lat 90.
07.02.2003 18:56
Tomasz Hypki, wydawca obu czasopism powiedział, że zdjęcia te są dostępne na stronach internetowych i były publikowane przez "Raport" i "Skrzydlatą Polskę".
Między innymi pokazaliśmy Mirage'a, który był przystosowany do przenoszenia zbiornika z bronią chemiczną i do rozpylania tego środka chemicznego. Te same zdjęcia pokazał w swojej prezentacji Colin Powell. To są zdjęcia z początku lat 90. - powiedział Hypki.
Według analityków "Raportu" i "Skrzydlatej Polski", jedyną nowością, którą pokazał Powell, był samolot bezpilotowy. Reszta to rzeczy, które są znane od dawna, nawet od kilkunastu lat. Nową rzeczą, którą zrobił Powell, to komentarz do tych zdjęć.
Jednak według Tomasza Hypkiego, podstawowe pytanie - co stało się bronią pokazaną na zdjęciach - pozostaje aktualne.
W czasie środowego wystąpienia na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ Colin Powell zaprezentował zdjęcia wykonane przez satelity szpiegowskie mające świadczyć o posiadaniu przez Irak broni chemicznej i biologicznej. Wśród przedstawionych materiałów były zdjęcia rzekomych fabryk tego typu broni, a także pojazdów i samolotów służących do jej przenoszenia.
Podczas nowojorskiego wystąpienia Powell odniósł się też pozytywnie do dossier, opublikowanego w poniedziałek przez rząd brytyjski, określając je jako wiarygodne.
Tymczasem okazało się, że znaczna część rzekomych danych wywiadowyczych zawartych w dossier na temat Iraku została przepisana z publikacji akademickich. Potwierdził to brytyjski rząd. Rzecznik premiera Tony`ego Blaira powiedział, że błąd polegał na tym, iż nie podano źródła. Zaprzeczył jakoby rząd wprowadził w błąd opinię publiczną i dodał, że informacje podane w dossier odpowiadają rzeczywistości.
Dossier, przedstawione przez brytyjski rząd, miało dotyczyć metod ukrywania przed inspektorami ONZ irackiego programu budowy broni masowego rażenia.
Tymczasem dziennik telewizji Channel Four ustalił - z pomocą wykładowcy nauk politycznych w Cambridge, Glena Rangwala - że niektóre zawarte w nim informacje nie pochodzą z aktualnych źródeł wywiadu MI 6, lecz zostały skopiowane z przestarzałych już publikacji akademickich i artykułów prasowych.
Zarzuty odnoszą się do części drugiej i trzeciej owego 19-stronicowego dossier. Zdaniem Glena Rangwala, strony od 6 do 16 zostały bezpośrednio skopiowane z innych źródeł, między innymi z internetowej wersji pracy amerykańskiego doktoranta z Kalifornii, na dodatek z błędami interpunkcyjnymi.
Tekst Ibrahima al-Marashi ukazał się we wrześniu ubiegłego roku w piśmie Middle East Review of International Affairs. W dossier wykorzystano także artykuły opublikowane w brytyjskim magazynie wojskowym Jane`s Intelligence Review w 1997 roku oraz w listopadzie ubiegłego roku.
Polskie Radio dowiedziało się, że Downing Street zwróciła się do Królewskiego Instytutu Studiów nad Obroną o nieinformowanie na temat plagiatu popełnionego w dossier dotyczącym Iraku. Powiedziała tak Polskiemu Radiu rzeczniczka Instytutu Jane Grassie. (and)