Zdążyć na pogrzeb Boga
Jak to możliwe, że w kraju tak mocno związanym z chrześcijaństwem Wielki Piątek ciągle pozostaje dniem roboczym?
29.03.2018 | aktual.: 29.03.2018 12:19
Z długiej listy rzeczy, jakich katolicy mogą uczyć się od protestantów, szczególnie ważne jest przywiązanie tych ostatnich do znaczenia Wielkiego Piątku. W dużej części krajów protestanckich właśnie ten dzień jest wolny od pracy. To nieporozumienie, że w Polsce, kraju z przewagą katolików, jeden z dwóch najważniejszych dni w dziejach ludzkości pozostaje czasem gorączkowych przygotowań do Świąt Wielkanocnych. A przecież jedno wielkie święto Paschy trwa już od Mszy Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek.
Cieszą takie inicjatywy i ruchy społeczne jak te, które doprowadziły do przywrócenia w Polsce dnia wolnego w uroczystość Objawienia Pańskiego (6 stycznia). Szkoda, że podobnej determinacji nie było dotąd w podejmowaniu starań o wprowadzenie dnia wolnego na pamiątkę śmierci Jezusa. Paradoks polega na tym, że polskie prawo umożliwia wzięcie dnia wolnego w Wielki Piątek wiernym Kościoła ewangelicko-reformowanego, ewangelicko-augsburskiego, ewangelicko-metodystycznego, a także zielonoświątkowcom i baptystom. Brak wiernych Kościoła katolickiego na tej liście sprawia wrażenie, jak gdyby katolicy obchodzili zupełnie inne święta. Jest dobry moment i chyba sprzyjający klimat, by pojawiającym się czasem nieśmiałym postulatom ustanowienia Wielkiego Piątku dniem wolnym nadać nowe życie i nową siłę. Nawet gdyby miało się to wiązać z likwidacją innych ustawowych postojów w pędzie o wyższe PKB.
W ogonie
Na tle krajów europejskich pozostajemy w tyle, jeśli chodzi o uszanowanie Wielkiego Piątku. Niemcy, Wielka Brytania, Słowacja, Holandia, Hiszpania, Portugalia, Irlandia, Austria, Szwecja, Dania, Finlandia, Norwegia, Islandia, Bułgaria, Serbia, Macedonia, Cypr, Estonia, Łotwa, Malta, a także Czechy (od 2016 r.) i Węgry (od 2017 r.) – w tych krajach wyjątkowość dnia śmierci Jezusa jest zaznaczona dniem wolnym od pracy. W Wielki Piątek nie chodzi się do pracy także m.in. w Kanadzie, Australii, Brazylii, Chile, Kolumbii, Kostaryce, Peru, Ekwadorze, Wenezueli i na Filipinach. W USA obowiązuje różnorodność w zależności od stanu: wolne w tym dniu mają mieszkańcy Delaware, Connecticut, Florydy, Hawajów, Indiany, Kentucky, Luizjany, New Jersey, Karoliny Północnej, Dakoty Północnej, Tennessee i Teksasu.
Paradoks polega na tym, że w większości wymienionych krajów procent praktykujących wiernych jest nieporównywalnie niższy niż w Polsce. Nie ma też wątpliwości, że sam fakt wolnego od pracy niekoniecznie przekłada się tam na większe uczestnictwo w wielkopiątkowej liturgii. W praktyce najczęściej jest to dodatkowy dzień tzw. długiego weekendu.
To jednak wcale nie oznacza osłabienia argumentu za wprowadzeniem dnia wolnego. Przeciwnie, skoro w Polsce wieczorem do kościołów na liturgię i tak przychodzi stosunkowo dużo osób, to dlaczego nie wzmocnić tego trendu, pomagając osobom, które nawet na wieczorną godzinę nie są w stanie zdążyć z pracy? Nie chodzi zresztą tylko o to, by w biegu "zdążyć" na liturgię, ale by przeżyć (a przynajmniej mieć taką możliwość) cały Wielki Piątek jako dzień wyjątkowy, jakim rzeczywiście jest on w roku liturgicznym.
Bez opakowania
Nie trzeba robić wielkich sondaży, by wiedzieć, że Polacy, mając do wyboru Wigilię Bożego Narodzenia lub Wielki Piątek, jako dzień wolny wybraliby to pierwsze. To po części zrozumiałe ze względów praktycznych – przygotowaniu wieczerzy wigilijnej z pewnością nie sprzyja konieczność pogodzenia tego z pracą zawodową. Wydaje się jednak, że to, co potwierdzają sondaże, wynika także z ciągłej nieformalnej „walki” Bożego Narodzenia z Wielkanocą o pierwszeństwo w hierarchii ważności.
To pierwsze jest przecież świętowane także przez osoby niewierzące jako po prostu święto rodzinne. Wielkanoc też wprawdzie doczekała się już dawno przeróbki na "zajączka" lub inne zamienniki, ale tutaj już tak łatwo nie jest. A z pewnością nie z Wielkim Piątkiem – chyba ostatnim dniem w roku liturgicznym, którego nie udało się ukraść żadnym komercyjnym opakowaniom.
Tym bardziej można to potraktować jako dobry punkt zaczepienia do wzmacniania świadomości, że Triduum Paschalne jest szczytem i źródłem całego roku liturgicznego. I sposób, w jaki Kościół obchodzi ten święty czas, jest też papierkiem lakmusowym naszej wiary. Zachęcające są również wyniki sondażu GfK dla „Rzeczpospolitej” z 2009 r., w którym aż 57 proc. badanych Polaków opowiedziało się za tym, by Wielki Piątek był dniem wolnym (tak dobry wynik uzyskano w sytuacji, gdy nie konfrontowano tego pomysłu z dniem wolnym w Wigilię Bożego Narodzenia).
Śmierć Jezusa a PKB
W styczniu tego roku prof. Marian Zembala, jako poseł PO, napisał do premiera interpelację, w której uzasadnia potrzebę ustanowienia dnia wolnego w Wielki Piątek. Nie ucieka bynajmniej od argumentacji religijnej. Przeciwnie, napisał m.in.: "Dla chrześcijan Wielki Piątek jest kulminacją Bożej miłości do człowieka – oto tego dnia Bóg ofiaruje siebie, aby ratować tych, którzy uwierzą i zwrócą się do Niego. W ten dzień jako jedyny w roku nie jest sprawowana Msza Święta, a odprawiana jest Liturgia Męki Pańskiej. Jest to dzień wyciszenia i skupienia, na ulicach wielu miast sprawowana jest Droga Krzyżowa" – napisał prof. Zembala.
Zwrócił uwagę na jeszcze jeden ważny wątek: "Wielki Piątek jest dniem, w którym przynajmniej ludzie wierzący w Jezusa Chrystusa są w stanie spojrzeć razem i dogadywać się - pięknym tego przykładem jest tzw. porozumienie wielkopiątkowe przyjęte 10 kwietnia 1998 r., które zakończyło 30-letni konflikt zbrojny w Irlandii Północnej. To porozumienie (…) powstrzymało przemoc i przełamało przekonanie o nieuchronności i nierozerwalności konfliktu".
Jak dotąd odpowiedź na interpelację prof. Zembali ze strony rządu nie była obiecująca. Odpowiedzi na piśmie udzielił wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed, który podkreślił, że już teraz Polacy nie pracują w niedziele oraz 13 innych dni, kiedy wypadają święta, a to nieco więcej niż w innych państwach Unii, i że średnia dla UE wynosi 12,6 dnia. I podstawowy argument: spadek PKB. "Należy założyć, że ewentualny spadek PKB przełoży się na proporcjonalny ubytek w dochodach budżetu z tytułu wpływów z VAT oraz CIT, a także podatków od wydobycia niektórych kopalin" – czytamy w odpowiedzi Szweda.
Wiceminister nie zamyka jednak tematu, bo przyznaje, że dodatkowy dzień wolny mógłby… przyczynić się do wzrostu aktywności konsumentów w branżach związanych ze spędzaniem czasu wolnego, czyli m.in. turystyką, rekreacją czy gastronomią. Z pomysłem wprowadzenia dnia wolnego w Wielki Piątek wystąpił w marcu również poseł PiS Grzegorz Wojciechowski w czasie obrad sejmowej Komisji ds. Petycji. Jak na razie jednak odmowna odpowiedź rządu również opiera się na argumentacji związanej ze wskaźnikami ekonomicznymi.
Wolne na pogrzeb
Argumenty o możliwym spadku PKB pojawiały się także na Węgrzech, a mimo to Wielki Piątek od zeszłego roku jest już i tam dniem wolnym od pracy. Węgrzy zrobili to pod wpływem podobnego kroku w Czechach. Tam dyskusja na ten temat trwała prawie ćwierć wieku. I choć w Republice Czeskiej jedynie niespełna 14 proc. ludności deklaruje przynależność do któregoś z Kościołów czy wspólnot chrześcijańskich, gdy w końcu doszło do głosowania, nie było z tym żadnego problemu. Czy tym bardziej nie jest to wyzwanie dla kraju takiego jak Polska?
– Gdy umiera ktoś bliski w rodzinie, to Kodeks pracy przewiduje dwa dni urlopu okolicznościowego. A tu umiera Chrystus, nasz Zbawiciel, jest to najważniejsze wydarzenie w historii ludzkości! On oddaje życie za nas, a my odwiedzamy supermarkety, sprzątamy, pieczemy ciasto. Zachęcam swoich wiernych, żeby wzięli urlopy w tym czasie – mówi ks. Emanuel Pietryga, proboszcz parafii św. Jadwigi w Chorzowie. Może nadszedł czas, by nie trzeba było zachęcać do urlopu, tylko by Wielki Piątek w końcu uzyskał prawo, na jakie zasługuje.