Zbyt drogie dary
Zamiast się ucieszyć, mieszkańcy Karnkowa się zmartwili. Nie mają bowiem możliwości odebrać jedzenia, jakie chce im przekazać towarzystwo dobroczynności - pisze "Słowo Polskie. Gazeta Wrocławska".
Ośrodki pomocy społecznej w powiecie strzelińskim wytypowały ponad 1000 najbardziej potrzebujących rodzin, by zgłosiły się po mąkę i mleko. Nie wszyscy podopieczni to zrobią, bo niektórych na to... nie stać.
Tak jest na przykład z mieszkańcami Karnkowa w gminie Przeworno. Nie dość, że wyjazd po artykuły spożywcze zajmie im cały dzień (do Strzelina odjeżdża tylko jeden autobus, również tylko jeden jest powrotny), to na dodatek wartość żywności jest taka sama, jak... kwota za podróż w obie strony!
- Gdybym na miejscu kupił to jedzenie, po które mam jechać, zapłaciłbym tyle co za bilet - przekonuje Marian Łach, 50-letni bezrobotny, który skierowanie po żywność dostał dwa dni temu.
"SP.GW" policzyła w miejscowym sklepie, ile kosztują poszczególne artykuły. Mąka - 1,20 zł, mleko - 1,40 zł, 2 kg ryżu - 4 zł, pół kg makaronu - 1,30 zł, oraz ser topiony - 3,50 zł. Razem: 11,40 zł.
- A bilet w obie strony 10,60 zł! Nie mam tyle na wyjazd. Liczę każdą złotówkę. Gdyby magazyn był w pobliskim Przewornie, człowiek pojechałby rowerem albo nawet przeszedł te pięć kilometrów pieszo - żali się Jan Korczak, pięćdziesięciolatek, który od kilku lat korzysta z pomocy Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Przewornie. Raz dostaje 40 zł na miesiąc, innym razem 80 zł, a jeszcze innym 130. I tyle.
Nie ma szans na zatrudnienie, bo jak mówi, urząd pracy wysyła na roboty interwencyjne wciąż te same osoby. On się nie załapuje. Kolega Marian też nie.
Dary przekazuje Stowarzyszenie Dobroczynności im. Matki Teresy z Kalkuty z siedzibą w Strzelinie, zaś skierowania rozdają potrzebującym gminne ośrodki pomocy społecznej. Obie instytucje rozkładają bezradnie ręce.
- Żal mi tych ludzi. Ale nie mam żadnego samochodu. Musiałam prosić, żeby ktoś zechciał mi przewieźć żywność z Wrocławia do Strzelina. Nie mam możliwości. Może wójt Przeworna pomoże? Albo pani? - głośno myśli Maria Woźny, prezes stowarzyszenia. (PAP)