PolskaZbyt bogaci, by im pomagać i za biedni, by przeżyć miesiąc

Zbyt bogaci, by im pomagać i za biedni, by przeżyć miesiąc

Przepisy o pomocy społecznej zapędziły Lużyńskich z Czerwonej Wody pod mur. Są zbyt bogaci, by im pomagać i za biedni, by przeżyć miesiąc.

15.12.2009 | aktual.: 15.12.2009 09:50

Sto dwadzieścia złotych. Tyle zapomogi z opieki społecznej dostali w listopadzie Irena i Przemysław Lużyńscy z Czerwonej Wody w gm. Węgliniec. - Z takimi pieniędzmi, to nie wiadomo, co zrobić. Do zapłacenia jest prąd, węgiel potrzebny, lekarstwa. A gdzie jedzenie? - zastanawia się pani Irena. Ona nie pracuje. Zajmuje się sześcioletnim Mateuszem, który jest niepełnosprawny. Pieniądze przynosi do domu tylko mąż. W zasadzie przynosił, dopóki doprowadzony do rozpaczy nie rzucił pracy w zakładzie meblowym w Pieńsku. - Człowiek zasuwał miesiąc, ale wypłaty nie widział. Tylko zaliczki, po 200 zł - denerwuje się. A przecież dziecku nie powie zaczekaj, za dwa tygodnie będzie obiad!

U Lużyńskich nigdy się nie przelewało, ale ostatnio, właśnie przez te zaliczki, zrobiło się naprawdę ciężko. - W opiece zawsze sprawdzają dochody - tłumaczy Irena Lużyńska. - A my niby mamy - mówi. Co z tego, że tylko 950 zł najniższej krajowej męża? Co z tego, że na papierze, bo w rzeczywistości pensji nigdy nie było na czas i w jednym kawałku? Lużyński zatrudniony, dochody ma. Pomoc się nie należy albo taka, że nie wiadomo śmiać się, czy płakać. - I wyszło, że ani wypłaty w domu nie było, ani pieniędzy z opieki społecznej. I jak żyć? - zastanawia się Irena Lużyńska. A tu święta idą, mrozy się zaczęły.

- Mamy znajomą, która nam trochę pomaga, żywność czasem kupuje. Gdyby nie ona, byłoby naprawdę ciężko - przyznaje ze wstydem. Oboje z mężem mają jednak nadzieję, że wreszcie uda im się odzyskać pieniądze od dawnego pracodawcy. - Podałem sprawę do sądu. Ile można być niewolnikiem? - mówi mężczyzna. Praktyka pokazuje jednak, że nawet wygrany proces nie gwarantuje wcale odzyskania pieniędzy. Przekonali się o tym m.in. pracownicy hut w Pieńsku, którzy już od 1,5 roku czekają. Jakie więc będą święta u Lużyńskich?

Barbara Gunia z ośrodka pomocy społecznej w Węglińcu zapewnia, że znośne, bo opieka pomoże małżeństwu z Czerwonej Wody. - Już teraz wiemy, jaką mają sytuację. Wiemy, że od listopada pan Przemysław jest bez pracy, a sprawa jest w sądzie. Dlatego teraz, na grudzień dostali większą pomoc - deklaruje urzędniczka. Czy wystarczy na święta? - Powinna - zapewnia.

** Przeczytaj więcej w "Polsce Gazecie Wrocławskiej"

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)