Zbuntowani więźniowie przetrzymują 200 zakładników
Ponad 200 zakładników, z czego
zdecydowana większość to kobiety, przetrzymują od niedzieli
uzbrojeni więźniowie w brazylijskim stanie Rondonia. Więźniowie
domagają się powrotu jednego ze swoich przywódców, przeniesionego
miesiąc temu w inne miejsce.
27.12.2005 | aktual.: 27.12.2005 06:44
Zamieszki w przepełnionym kilka razy więzieniu Urso Branco w mieście Porto Velho rozpoczęły się w niedzielę, która jest dniem widzeń. Uczestniczy w nich ok. 1,2 tys. więźniów; zakład zbudowany został z myślą o 350 ludziach.
Jak poinformował szef stanowego departamentu bezpieczeństwa publicznego Renato Eduardo de Souza, w rękach więźniów znajduje się 207 osób - 190 kobiet i 17 mężczyzn. Wszyscy zakładnicy to krewni osadzonych.
Z relacji więźniów, przekazanych dziennikarzom i prawnikom, wynika, że dotychczas zginęło 10 uczestników zamieszek. Informacji nie potwierdzają służby penitencjarne.
Więzienie jest otoczone przez 150 uzbrojonych policjantów, ale jak powiedział de Souza "w tej chwili nie planuje się zbrojnej interwencji". Zredukowaliśmy dostawy wody, prądu i żywności, aby ich zmęczyć - dodał.
Władze więzienne podały, że zgodziły się na spełnienie żądań buntowników i powrót ich przywódcy, gdy tylko uwolnieni zostaną zakładnicy. Z kolei więźniowie chcą, aby jako pierwszy spełniony został ich warunek. Trwają negocjacje.
W kwietniu 2004 roku w tym samym zakładzie doszło do buntu, wskutek którego śmierć poniosło 14 więźniów. Zamieszki udało się stłumić dopiero po pięciu dniach.