ZBiR zatruty gazem?
Białoruskie władze określiły w czwartek rano
decyzję rosyjskiego Gazpromu o odłączeniu wysyłanego do republiki
gazu mianem "szantażu". Lider Białorusi Aleksandr
Łukaszenka mówił o "zatruciu stosunków" z Rosją i odwołał z Moskwy na konsultacje swego ambasadora. Rosja jest tym zdumiona.
"Teraz nasze stosunki na długo będą zatrute gazem" -powiedział prezydent Białorusi, którego cytuje oficjalna agencja prasowa "Biełta".
Informuje ona na swojej stronie internetowej, że rząd białoruski "zmuszony został" do wprowadzenia ograniczeń w korzystaniu z gazu, a prezydent Łukaszenka odwołał "na konsultacje" swojego ambasadora w Moskwie. Kroku takiego w praktyce dyplomatycznej dokonuje się w przypadku nagłego pogorszenia stosunków.
Rosja jest zdumiona odwołaniem przez Białoruś swojego ambasadora z Moskwy, ale nie zamierza podejmować podobnych kroków, oświadczyli przedstawiciele rosyjskiego MSZ.
Premier Białorusi Siarhiej Sidorski zapowiada, że kłopoty z gazem "nie dotkną obywateli Białorusi". Nie sprecyzował w jaki sposób rząd ma to zapewnić, jednak w środę przedstawiciel Ministerstwa Energetyki powiedział agencji RIA "Nowosti", że nie wyklucza sięgnięcia do białoruskich zapasów.
Według białoruskiego rządu_ "takiego bezprecedensowego kroku, jak wyłączenie ludziom gazu przy prawie 20-stopniowym mrozie, nie było od czasów Wielkiej Wojny Ojczyźnianej"_, jak w krajach b. ZSRR często określa się II wojnę światową.
Gazprom poinformował w środę wieczorem o całkowitym przerwaniu transportu gazu na Białoruś oraz w tranzycie, w tym także do Polski i oskarżył białoruskiego monopolistę Biełtransgaz o podkradanie surowca.
"Gazprom został zmuszony do przerwania o godz. 18:00 (czasu moskiewskiego, godz. 16:00 warszawskiego) dostaw rosyjskiego gazu na Białoruś, a także jego tranzytu przez terytorium tej republiki" - napisał na swojej stronie internetowej Gazprom.
Wcześniej tego samego dnia, rosyjska kompania Transnafta - ostatnie przedsiębiorstwo, które dostarczało surowiec na potrzeby odbiorców białoruskich - poinformowała, że zakończyła dostawy, ponieważ Białoruś odebrała już cały zakontraktowany gaz.
Gazprom, którego krok może mieć także konsekwencje dla innych państw odbierających "jamalski" gaz - Polski i Niemiec -twierdzi, że zamierza dostarczać gaz innymi trasami, jednak przyznaje, że w całości nie będzie w stanie zrekompensować utraconych dostaw.
"Odpowiedzialność za naruszenie zobowiązań Gazpromu wobec zagranicznych użytkowników rosyjskiego gazu w całości spoczywa na stronie białoruskiej" - wskazuje biuro prasowe Gazpromu.
Przerwanie dostaw przez Transnaftę i tranzytu przez Gazprom to kolejne kroki w trwającym od miesięcy konflikcie gazowym między Rosją i Białorusią. Moskwa domaga się od Mińska kupowania gazu po takich samych cenach jak zachodni odbiorcy oraz zgody na prywatyzację Biełtransgazu.