Zbiorowy gwałt na 23‑latce. Protesty w New Delhi. Żądają ukarania sprawców
Policja w stolicy Indii New Delhi użyła gazu łzawiącego i armatek wodnych, by rozpędzić tysiące osób, które domagały się ukarania sprawców gwałtu zbiorowego na 23-letniej studentce. Protestujący skandowali hasła na rzecz ochrony kobiet i domagali się kary śmierci dla gwałcicieli. "Powiesić gwałcicieli", "Chrońmy kobiety, chrońmy Indie" - głosiły transparenty.
22.12.2012 | aktual.: 22.12.2012 14:07
W marszu, który przeszedł spod Bramy Indii pod pałac prezydencki, uczestniczyli głównie studenci.
Skandowali hasła na rzecz ochrony kobiet i domagali się kary śmierci dla gwałcicieli. "Powiesić gwałcicieli", "Chrońmy kobiety, chrońmy Indie" - głosiły transparenty.
Niektórzy uczestnicy protestu przełamali kordony policji i obrzucali funkcjonariuszy kamieniami. Wiele osób zatrzymano - podaje dziennik "The Times of India".
Wśród protestujących był były szef sztabu generalnego Vijay Kumar Singh. Skrytykował "polityczną i biurokratyczną apatię w Indiach".
16 grudnia w autobusie w New Delhi sześciu mężczyzn pobiło i zgwałciło 23-letnią studentkę, a następnie wyrzuciło ją z jadącego pojazdu. Młoda kobieta wciąż przebywa w szpitalu.
Policja zatrzymała pięciu gwałcicieli
Policja zatrzymała pięciu gwałcicieli, w tym kierowcę autobusu. Trwają poszukiwania szóstego sprawcy brutalnego ataku. W piątek rząd poinformował, że zażąda dożywotniej kary więzienia dla gwałcicieli.
Atak wywołał falę protestów w całym kraju. Organizacje kobiece domagają się od władz podjęcia stanowczych działań mających na celu ochronę przed nękaniem i przemocą. W piątek władze ogłosiły początek kampanii w tej sprawie.
Z danych rządowych z 2011 roku wynika, że w Indiach co 20 minut dochodzi do gwałtu. Jednak tylko jedną czwartą sprawców spotyka kara. Według analityków powodem jest korupcja w policji.