PolitykaZbigniew Ziobro zdradza plany na najbliższą przyszłość

Zbigniew Ziobro zdradza plany na najbliższą przyszłość

Nie pójdziemy na emeryturę. Znajdziemy swoje miejsce na scenie politycznej i doprowadzimy do zwycięstwa polskiej prawicy - powiedział Zbigniew Ziobro w rozmowie z reporterem TVN24. Podkreślił jednak, że jest za wcześnie, by mówić o zakładaniu nowych partii i on oraz jego koledzy czekają na rezultat odwołania od decyzji o wykluczeniu z partii.

05.11.2011 | aktual.: 18.11.2011 12:34

Ziobro wyznał, że nie tego spodziewał się po piątkowym spotkaniu w partii. - Liczyłem na dobrą rozmowę, która miała zakończyć się zgodą. Zakończyło się inaczej, ze smutkiem przyjąłem decyzję, która jest szkodliwa dla prawicy w Polsce - powiedział.

- Ryzykowałem wszystkim co mam, aby PiS osiągnął sukcesy, nie spodziewałem się decyzji o wykluczeniu - stwierdził.

Jak zaznaczył, nigdy nikogo w PiS nie atakował ani nie kwestionował przywództwa Kaczyńskiego. Przyznał, że ma świadomość, że odwołanie w sprawie wykluczenia prawdopodobnie nic nie zmieni, ale podkreślił, że nadzieja jeszcze w nim nie umarła.

Były minister zapowiedział, że choć on i jego koledzy są poza PiS-em, nie zrezygnują z aktywności politycznej. - Na pewno nie przejdziemy na emeryturę. Znajdziemy swojej miejsce na scenie politycznej i doprowadzimy do zwycięstwa prawicy - oświadczył.

Zapytany jednak, czy razem ze swoimi zwolennikami stworzy nową formację, odparł: - Jest za wcześnie, aby mówić o zakładaniu nowych partii, czekamy na rezultat naszego odwołania.

Ziobro podkreślił z całą stanowczością, że nie ma zamiaru atakować prezesa PiS. - Nigdy nie dam się namówić na to, aby czynić jakieś napaści albo krytykę personalną Jarosława Kaczyńskiego. Mogę się z nim nie zgadzać, ale będę go szanować - powiedział. - Mam nadzieję, że relacje z prezesem PiS pozostaną dobre. Polska prawica potrzebuje współpracy, choć najlepiej w ramach jednej formuły - dodał europoseł.

Kurski: nasi wyborcy się nie zawiodą

Również Jacek Kurski w rozmowie z reporterem TVN24 zapowiedział, że on i jego koledzy są winni wyborcom przedstawienie wiarygodnej oferty, ale zrobią to, gdy zostanie wyczerpana droga odwoławcza. - Nie wybieram się na polityczną emeryturę Jesteśmy młodzi, ale doświadczeni - powiedział.

- Nasi wyborcy się nie zawiodą Jesteśmy im winni przedstawienie wiarygodnej oferty. Ale po wyczerpaniu drogi odwoławczej, pokazaniu, że chcemy ratować Prawo i Sprawiedliwość - dodał europoseł.

Kurski podkreślił, że nie chcieli odejścia prezesa. - Chcieliśmy, żeby PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele na tyle się zreformowało, żeby wreszcie wygrywać w Polsce wybory. To się spotkało z brutalną reakcją aparatu partyjnego - stwierdził.

Jego zdaniem, partia popełniła błąd. - Wyrzuca się ludzi, którzy byli solą tej partii, którzy przynoszą mnóstwo głosów - powiedział. - Zamiast dialogu i porozumienia stosuje się represje wobec tych, którzy chcą naprawiać prawicę - dodał.

Polityk podkreślił, że zaapelował o rozstanie się z PiS z godnością i sympatią. Ujawnił, że na koniec podał rękę Jarosławowi Kaczyńskiemu i życzył mu wszystkiego dobrego. - Prezes nie był tak wymowny, ale rękę podał - przyznał Kurski.

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (331)