Zbigniew Ziobro: w Polsce instytucje kontrolne tak naprawdę nie działają
W Polsce często instytucje kontrolne tak naprawdę nie działają, one muszą właśnie zacząć działać w interesie ludzi. Gdyby odpowiednie inspekcje budowlane działały tak jak należy w Polsce, gdyby działały tak, jak – z tego co słyszę – w Niemczech, to prawdopodobnie do tej tragedii też by nie doszło - powiedział minister sprawiedliwości i Prokurator Generalny Zbigniew Ziobro w "Sygnałach Dnia".
Sygnały Dnia: Czy prokuratorzy, którzy prowadzą tę sprawę mają pełny dostęp do pełnej dokumentacji? Od tej fazy projektowania, o której pan minister mówił, aż do fazy budowy i potem przez ten okres utrzymywania i eksploatacji?
Zbigniew Ziobro: Prokuratorzy od początku pojawili się na miejscu tragedii, jeszcze w momencie trwania czy rozpoczęcia na dobrą sprawę akcji ratowniczej. I są tam non stop, prowadzą oględziny, przesłuchują świadków i zabezpieczają dokumenty. Pracują nawet w różnych miejscach Polski, ponieważ niektórzy z prokuratorów udali się na przesłuchania osób, które uczestniczyły w procesie projektowania, w procesie wykonywania tego budynku. Jednym słowem w to przedsięwzięcie śledcze zaangażowanych jest cała grupa prokuratorów, którzy angażują się całym sercem. To są ludzie, którzy też tam mieszkali, którzy też to przeżywają, to nie jest im obce, którzy chcą z wielką precyzją, z wielką rzetelnością wywiązać się ze swoich obowiązków.
Podobno w 2002 roku hali groziło zawalenie także z powodu śniegu. Zastanawiam się tylko, jeśli taka informacja pojawiła się i jest ona prawdziwa, co potem z nią zrobiono. Do kogo trafiła i kto wyciągnął jakieś wnioski?
- To też jest badane. Śledztwo nie zamyka się tylko na tych wszystkich osobach, które uczestniczyły w tych trzech etapach, tak to można ująć, budowy czy projektowania budowy i następnie bezpośredniego użytkowania sali, ale obejmuje również ludzi, którzy wydawali decyzje, którzy byli odpowiedzialni za nadzór nad funkcjonowaniem tego budynku ze strony administracji publicznej, administracji samorządowej. Jeżeli okaże się, że doszło tu do zaniedbań, że były informacje, które zostały zlekceważone, to też będą stawiane zarzuty.
Powiem więcej – niestety, ta sprawa pokazuje słabość (jeśli można takie refleksje bardziej ogólne wysnuć z tej dramatycznej tragedii, a trzeba też i tak czynić) słabość polskiego państwa, bo po pierwsze widzimy, jak łatwo można w Polsce kosztem życia i zdrowia ludzi oddawać do użytku, a później użytkować wielkie budynki. Po drugie – jak słabe są polskie organa odpowiedzialne za kontrolę i nadzór, które nie potrafią egzekwować obowiązującego prawa. Inną rzeczą jest, że to prawo jest często, mówiąc delikatnie, niedostosowane do wymogów rzeczywistości. Jeżeli kara za stwierdzenie nie odśnieżania śniegu to jest 500 złotych, to dla przysłowiowego Kowalskiego…
500 czy nawet do 500 chyba jest.
- Tak, do 500 złotych. To kara już przewiduje tą najwyższą stawkę, gdyby została nałożona. Kara taka dla przysłowiowego Kowalskiego to rzeczywiście jest kara dotkliwa, jeżeli ktoś zarabia 1200 złotych miesięcznie, ale dla właścicieli ogromnego supermarketu, tego rodzaju hali to jest śmiech na sali, niestety, to jest brak jakichkolwiek sankcji i kary, bo ktoś wyciągnie z kieszeni takie pieniądze i dalej śnieg może leżeć na budynku. Dlatego trzeba w polskim systemie wprowadzić odpowiednio wysokie sankcje i kary również dla ludzi, którzy mają gigantyczne pieniądze i o to od dawna zabiegam nie tylko co do prawa budowlanego. Niestety, odzywa się wówczas cały chór obrońców, ludzi bardzo bogatych z, takimi ludźmi, jak pan profesor Filar i inni liberałowie na czele, nad czym ubolewam i kompletnie tego nie rozumiem. Tutaj aparat państwa okazał się słaby w tym sensie, że nie egzekwował prawa, a po drugie to prawo okazało się słabe, ponieważ nie dawało wystarczających instrumentów nacisku, egzekucji na użytkowników,
właścicieli tego rodzaju hal. Dlatego jedno i drugie trzeba zmienić, dlatego trzeba państwo usprawniać.
I jeszcze jedna rzecz – mówi się i zarzuca niektórym politykom, ludziom działającym w sferze publicznej, że są za rozwijaniem i usprawnianiem instytucji kontroli, że chcieliby wszystko kontrolować. Problem polega na tym tylko, że w Polsce często instytucje kontrolne tak naprawdę nie działają, że one muszą właśnie zacząć działać w interesie ludzi. Gdyby odpowiednie inspekcje budowlane działały tak jak należy w Polsce, gdyby działały tak, jak – z tego co słyszę – w Niemczech, to prawdopodobnie do tej tragedii też by nie doszło.