Zbigniew Wasserman: tylko komisja śledcza kontroluje organy władzy
Kto dzisiaj może skontrolować prokuraturę? Kto może skontrolować służby? Kto może skontrolować premiera czy rząd? Tylko komisja śledcza i tu nie ma się co oszukiwać. Trzeba poprawiać sposób jej funkcjonowania, ale nie można jej deprecjonować. Ona ma ogromny walor — to jest jawność i odpowiedzialność, nad którą trzeba pracować – powiedział poseł PiS, członek sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Zbigniew Wasserman w radiowych „Sygnałach Dnia”.
19.04.2004 | aktual.: 19.04.2004 10:42
„Sygnały Dnia”: Panie pośle, czy członkowie komisji wiedzą już, kto wysłał funkcjonariuszy Urzędu Ochrony Państwa, aby zatrzymali byłego prezesa Orlenu Andrzeja Modrzejewskiego?
Zbigniew Wasserman: Myślę, że są na dobrym tropie.
„Sygnały Dnia”: Czego jeszcze brakuje, by postawić kropkę nad i?
Zbigniew Wasserman: Rygorów ustalenia prawdy. Komisja pracuje na zasadach dobrej woli, stają przed nią wezwani goście, mają tego świadomość, że nie ponoszą w zasadzie konsekwencji za to, że zatajają informacje przed komisją, za to, że mówią rzeczy, które czasami z rzeczywistością nie mają wiele wspólnego, i to jest pewna ułomność funkcjonowania tej komisji. Ale nawet w takich warunkach czynimy istotne ustalenia w tej sprawie.
„Sygnały Dnia”: Ile osób wysłała komisja w tej sprawie?
Zbigniew Wasserman: Ja tego dokładnie nie liczyłem, ale myślę, że około dziesięciu. To byli przede wszystkim funkcjonariusze, prokuratorzy, sam pan Modrzejewski i pan minister Kaczmarek.
„Sygnały Dnia”: Czy zdarzyło się tak, że kolejne po sobie osoby na to samo pytanie odpowiadały zupełnie inaczej?
Zbigniew Wasserman: Tak, zdarzyło się, i to właśnie jest powód do tego, by mówić, że ustalanie prawdy w tych warunkach jest dosyć trudne.
„Sygnały Dnia”: No właśnie, a w tym momencie komisja jest nieco bezradna, bo nie ma prawa do tak zwanej konfrontacji, tak?
Zbigniew Wasserman: Tak, zostaje tylko logiczne myślenie i wyciąganie wniosków z faktów, które dają się połączyć w całość, i z dokumentów, którymi w pewnym zakresie dysponuje komisja.
„Sygnały Dnia”: A co w takim razie daje to logiczne myślenie?
Zbigniew Wasserman: Potwierdza tezę, że mamy do czynienia z niezwykle poważnym zjawiskiem. To zjawisko nie daje wykluczać się takiej oto wersji, że powstała decyzja na szczytach władzy, że ta decyzja na szczytach władzy może być nadużyciem tej władzy, że to ona wprzągnęła w wymiar sprawiedliwości organa bezpieczeństwa do procederu, który nie służy ani zapewnieniu bezpieczeństwa, ani nie leży w interesie wymiaru sprawiedliwości, a który prowadzić miał do poprawy komfortu rządzenia i miał doprowadzić do przejęcie zarządu nad bardzo intratną spółką, największą spółką paliwową w Polsce, PKN Orlen.
„Sygnały Dnia”: Wszyscy członkowie Komisji ds. Spraw Służb Specjalnych taki wniosek wyciągają?
Zbigniew Wasserman: Ja mówię tylko za siebie. Komisja pracuje. Byłoby co najmniej nieelegancko, gdybym w imieniu moich kolegów się wypowiadał.
„Sygnały Dnia”: Komisja ma prawo poprosić o wyjaśnienia premiera?
Zbigniew Wasserman: Ma prawo, ale myślę, że to ma sens wtedy, gdy komisja będzie dysponowała twardym materiałem, materiałem wyczerpującym, takim, który nie będzie powodował, że premier będzie musiał kilkakrotnie przed komisją stawać. Myśmy założyli, że ustalenia pewne, ustalenia głębiej sięgające prawdy mogą być dokonane tylko w warunkach komisji śledczej.
„Sygnały Dnia”: A ile razy, słuchając tego, co mówią osoby wezwane przed komisję, powiedział pan sobie w duchu, że kłamie?
Zbigniew Wasserman: No cóż, to już matematyka wyższego rzędu. Na pewno wiele razy.
„Sygnały Dnia”: I cóż, teraz stajemy przed takim oto faktem, że być może Sejm powoła sejmową komisję śledczą, która będzie zajmowała się sprawą Orlenu, już chyba, jak rozumiem, nie tylko w kontekście zatrzymania byłego prezesa Andrzeja Modrzejewskiego, tylko w jakimś szerszym wymiarze.
Zbigniew Wasserman: Tak. Zjawisko jest poważniejsze. Tak jak powiedziałem, tutaj chodzi o to, czy został nadużyty mechanizm władzy, czy wykorzystano takie instytucje, jak prokuraturę, jak służby specjalne do celów sprzecznych z ich kompetencjami ustawowymi, wreszcie do tego, jak została potraktowana komisja przez szefów służb. Przecież komisja kontroluje te służby i musi być tu relacja, która utrzymuje powagę tej kontroli i daje prawidłowe wyniki. Myślę, że wokół tych wątków powinna się skoncentrować praca komisji śledczej.
„Sygnały Dnia”: No dobrze, panie pośle, ale czy w ogóle w tej sytuacji komisja śledcza ma jakikolwiek sens, skoro mówi się często, coraz częściej, że właściwie komisja to jest teren walki politycznej, która wcale nie służy temu, żeby wyjaśnić prawdę.
Zbigniew Wasserman: Ale kto tak mówi? Mówią ci, którzy komisji się obawiają. Komisja jest jedynym podmiotem mającym uprawnienia kontrolne do kontrolowania organów władzy. Kto dzisiaj może skontrolować prokuraturę? Kto może skontrolować służby? Kto może skontrolować premiera czy rząd? Tylko komisja śledcza i tu nie ma się co oszukiwać. Trzeba poprawiać sposób jej funkcjonowania, ale nie można jej deprecjonować. Ona ma ogromny walor — to jest jawność i odpowiedzialność, nad którą trzeba pracować. W Polsce nie ma takiego standardu odpowiedzialności za czyny zawinione. Myślę, także odpowiedzialności politycznej. Albo przede wszystkim odpowiedzialności politycznej.
„Sygnały Dnia”: Ale regulaminu powoływania komisji nie da się zmienić tak szybko?
Zbigniew Wasserman: To jest kwestia woli politycznej. Wszystko można zrobić szybko. Powstaje pytanie, na ile go trzeba zmieniać.
„Sygnały Dnia”: A na ile, według pana?
Zbigniew Wasserman: Moim zdaniem główny powód, dla którego kuleje praca komisji to jest parytet większościowy i to czyni igrzyska z prac komisji. Jeżeli pewna grupa posłów czuje, że ma większość, to ona po prostu może kompromitować prace komisji. I taką sytuację mieliśmy w sprawie Lwa Rywina.
Przeczytaj cały wywiad