ŚwiatZbigniew Girzyński i Arkadiusz Mularczyk o wycieku danych z MSZ dot. białoruskiej opozycji

Zbigniew Girzyński i Arkadiusz Mularczyk o wycieku danych z MSZ dot. białoruskiej opozycji

Jeżeli do ujawnienia większości opozycjonistów dochodzi na skutek fatalnego funkcjonowania MSZ można postawić tezę, że minister Sikorski współpracuje z Łukaszenką w zwalczaniu białoruskiej opozycji. Albo nie panuje nad swoim urzędem, albo ma w swoim otoczeniu szpiegów, którzy działają na rzecz białoruskiego reżimu. To gigantyczna kompromitacja - w ten sposób sprawę wycieku z MSZ danych dotyczących pomocy rozwojowej, m.in. dotyczących wsparcia opozycji białoruskiej komentuje poseł Arkadiusz Mularczyk (Solidarna Polska). Posłowie PiS i Solidarnej Polski chcą by sprawą wycieku danych z MSZ zajęła się sejmowa komisja spraw zagranicznych.

Zbigniew Girzyński i Arkadiusz Mularczyk o wycieku danych z MSZ dot. białoruskiej opozycji
Źródło zdjęć: © WP.PL | Andrzej Hulimka

Wewnętrzna baza danych MSZ dotycząca pomocy rozwojowej zawierająca m.in. opisy projektów z ich celami politycznymi, kwoty na wsparcie opozycji białoruskiej, znalazła się na ogólnodostępnym, amerykańskim portalu internetowym. Była tam dostępna przez kilka miesięcy. Dane przekazał jeden z urzędników Departamentu Współpracy Rozwojowej MSZ. Rzecznik MSZ Marcin Bosacki zapewnił, że urzędnik ten został zwolniony z pracy, a resort wprowadził procedury, które mają zapobiec podobnym sytuacjom w przyszłości.

Zdaniem posłów opozycji, doszło do niedopuszczalnej wpadki. - Kiedy tak traktuje się białoruskich opozycjonistów, sprowadza się na nich kłopoty, zamiast wyciągnąć rękę, to jest to sytuacja absolutnie niezrozumiała. To kładzie się cieniem na wizerunek państwa polskiego, które poprzez zaniedbania MSZ i ministra Sikorskiego okazuje się państwem nieskutecznym, wręcz szkodliwym - mówi w rozmowie z Wirtualną Polską poseł Zbigniew Girzyński (PiS).

Zdaniem Girzyńskiego i Mularczyka mamy do czynienia ze skandalem o wiele poważniejszym od niedawnej wpadki minister Joanny Muchy z niezamkniętym dachem na Stadionie Narodowym. - W tamtym wypadku życie poszło do przodu, mecz się odbył. Natomiast pomaganie w zwalczaniu białoruskiej opozycji Łukaszence, powoduje, że za wschodnią granicą w nieokreślonej perspektywie czasowej trwać będzie autorytarne państwo, z którym nie będziemy mogli ułożyć sobie normalnych relacji. Konsekwencje są więc o wiele bardziej dalekosiężne i poważne dla naszego kraju - uważa Mularczyk. - Tam był tylko wstyd, co prawda na całą Europę, tutaj mamy do czynienia z sytuacją zagrożenia bezpieczeństwa ludzi - dodaje Girzyński.

Bardziej dosadny w słowach był europoseł Marek Migalski, który napisał na Twitterze: "Kolejny donos polskiego MSZ na opozycjonistów białoruskich. Czy kogoś poje..ło!? Co się z wami dzieje?! Nieudacznicy! Ludzie na Białorusi ryzykują życie, a polskie urzędasy kapują na nich do Łukaszenki. Co to za państwo?! Kapusioland? Donoslandia?".

W reakcji na tę sprawę wiceszef Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka dr Adam Bodnar ocenił, że po wycieku danych minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski powinien oddać się do dyspozycji premiera. Co na to Girzyński? - Zdaję sobie sprawę, że Sikorski nie odejdzie. Ta sprawa nie będzie go kosztowała utraty stanowiska, natomiast nie wyobrażam sobie, żeby nie doszło do kontroli w MSZ i podległych mu instytucjach. Powinny polecieć za to głowy. MSZ nie może być miejscem, gdzie się zatrudnia ludzi na zasadzie, że córka ministra Rostowskiego musi dostać pracę - stwierdza.

Posłowie PiS i SP ocenili, że sprawą wycieku danych z MSZ powinna zająć się komisja spraw zagranicznych. Szef komisji Grzegorz Schetyna (PO) powiedział, że czeka na informację od ministra Radosława Sikorskiego w sprawie wycieku danych; dodał, że decyzja o zwołaniu komisji jeszcze nie zapadła.

To kolejna w ostatnim czasie białoruska wpadka MSZ. W zeszłym tygodniu "Rzeczpospolita" napisała, że MSZ "wysłało ok. 30 opozycjonistom deklaracje podatkowe PIT z sumami, jakie otrzymali od polskiej dyplomacji". Gazeta uznała, że urzędnicy ministerstwa Radosława Sikorskiego narażają na sankcje białoruskich. Rozmówcy "Rz" ocenili, że białoruskie władze mogą uznać takie dokumenty za dowód nielegalnego finansowania opozycji z zagranicy.

Rzecznik MSZ tłumaczył, że MSZ wypłacił niewielkie (poniżej 600 zł) diety dla działaczy organizacji niezależnych na Białorusi za ich udział w oficjalnej Konferencji Społeczeństwa Obywatelskiego przy Szczycie Partnerstwa Wschodniego Unii Europejskiej we wrześniu 2011 r. Diety te nie dotyczyły zatem nieakceptowanego przez prawo białoruskie zagranicznego wsparcia na projekty pozarządowe, jak to miało miejsce w odniesieniu do środków zdeponowanych na koncie A. Bialackiego - stąd całkowicie nieuzasadnione jest porównywanie obu tych spraw. Rzecznik zauważał, że żaden z uczestników, do dnia publikacji "Rzeczpospolitej", nie spotkał się z jakimikolwiek nieprzyjemnościami ze strony władz białoruskich w związku z otrzymaniem diet za udział w Konferencji i otrzymaniem polskiego PIT.

W czwartek redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" ujawnił w radiowej Trójce, że Ministerstwo Spraw Zagranicznych naciskało na gazetę, by nie publikować krytycznego tekstu o wysłaniu PiT-ów na Białoruś. Na reakcję MSZ nie trzeba było długo czekać: "Cała sprawa nie świadczy więc o 'niewiarygodnej presji' MSZ na redakcję "Rz", a raczej o nieprzyzwyczajeniu redakcji, że praca dziennikarzy, zwłaszcza gdy jest nieodpowiedzialna, może być oceniana i krytykowana".

Rzecznik MSZ Marcin Bosacki odpowiedział na Twitterze: "Nie było żadnych 'nacisków' na 'Rz'". Nikt nie może mi zarzucić prób gróźb, szantażu, przekupstwa. Była nieudana, niestety, próba przekonania redakcji. W imię interesu państwa i dobra ludzi na Białorusi. Powtórzyłbym ją dziś" - napisał.

W zeszłym roku skandal wywołało przesłanie przez Polskę i Litwę informacji o kontaktach białoruskiego opozycjonisty Alesia Bialackiego. Dokumenty finansowe posłużyły w procesie, w efekcie którego dysydenta skazano - w grudniu 2011 r. - na 4,5 roku kolonii karnej o zaostrzonym rygorze wraz z konfiskatą mienia. Prawie w całej Europie krytykowano Polskę i Litwę.

(js)

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (993)