ŚwiatZbigniew Brzeziński: Solidarność była drogowskazem dla innych

Zbigniew Brzeziński: Solidarność była drogowskazem dla innych

Doświadczenia Solidarności mają pewne elementy unikalne. Wynikają z historii i doświadczeń polskich, ale z drugiej strony są objawem pewnych uniwersalnych procesów historycznych. Zrozumienia, że problematyka polityczna będzie lepiej rozwiązana w sposób pokojowy, niż krwawy, bo rozwiązania krwawe pociągają za sobą dalsze konsekwencje. I tego rodzaju proces dojrzałości politycznej na świecie się rozpowszechnia. To nie oznacza jednocześnie, że wszystkie kraje w tym samym czasie przejdą przez okres przemian podobnych do tych, które miały miejsce w Polsce - powiedział prof. Zbigniew Brzeziński w "Sygnałach Dnia".

31.08.2005 | aktual.: 31.08.2005 10:00

Sygnały Dnia: Panie profesorze, jak pan sądzi, w jaki sposób to doświadczenie Solidarności może w tej chwili funkcjonować we współczesnym świecie? Czy to w ogóle jest doświadczenie, które jest w stanie być przetrawione przez świat po dwudziestu pięciu latach, który tak bardzo się zmienił? Profesor Zbigniew Brzeziński.

Prof. Zbigniew Brzeziński: Doświadczenia Solidarności mają pewne elementy zupełnie unikalne. Wynikają z historii i doświadczeń polskich, ale z drugiej strony są objawem pewnych uniwersalnych procesów historycznych, są objawem również dojrzałości politycznej społeczeństwa, zrozumienia, że problematyka polityczna będzie lepiej rozwiązana, w sposób pokojowy, niż krwawy, bo rozwiązania krwawe pociągają za sobą dalsze konsekwencje. I tego rodzaju proces rozpowszechniania się dojrzałości politycznej na świecie się rozpowszechnia. To nie oznacza jednocześnie, że wszystkie kraje w tym samym czasie przejdą przez okres przemian podobnych do tych, które miały miejsce w Polsce. Ale są kraje, które coraz bardziej są w pewnym sensie odpowiednikami tego, czym Polska była dwadzieścia, dwadzieścia pięć lat temu. Mam na myśli w szczególności Białoruś, Rosja, Iran, Południowa czy też Łacińska Ameryka. Ale na przykład również nie kraje arabskie obecnie, czy też Środkowa Azja, czy też Chiny.

Sygnały Dnia: Czy doświadczenia Solidarności można przenieść choćby do takich krajów, jak kraje Azji Środkowej?

Prof. Zbigniew Brzeziński: Z czasem tak, ale tego rodzaju działalność, jaką rozwinęła Solidarność, jest również wynikiem pewnej politycznej dojrzałości, pewnych procesów historycznych, które nie są zsynchronizowane w skali światowej, ale postępują w różnych tempach w różnych częściach świata. Ja osobiście uważam, że przykład Solidarności ma coraz większe zastosowanie przede wszystkim w samej Rosji. Po wypadkach ukraińskich uważam, że Rosja dojrzewa do zasadniczej przemiany w kierunku demokratycznym w oparciu coraz bardziej dojrzałego społeczeństwa, którego wyrazem nie jest reżim Putina, to jest raczej objawem nostalgii i przyszłości. Również uważam, że z czasem – i to w niedalekim czasie – Iran ma szansę przemiany politycznej w formie w pewnym stopniu zbliżonej do tego, co Solidarność osiągnęła w Polsce. Ameryka Łacińska również moim zdaniem dojrzewa do tego rodzaju przemian. Natomiast kraje Azji Środkowej są na dalszym etapie. To samo się odnosi do Chin, to samo się odnosi do szeregu państw arabskich.
Więc nie można mówić o pewnym natychmiastowym uniwersalizmie doświadczeń Solidarności. Ale jako pewien drogowskaz w pewnych poszczególnych etapach historycznych, owszem.

Sygnały Dnia: A czy dla geopolitycznej wizji Stanów Zjednoczonych wkład Solidarności w przebudowę świata był rzeczywiście tak istotny, jak my tu, w Polsce, chcemy to widzieć?

Prof. Zbigniew Brzeziński: Solidarność przyczyniła się w sposób jak najbardziej bezpośredni do upadku bloku sowieckiego, a upadek bloku sowieckiego pociągnął za sobą upadek Związku Sowieckiego. To chyba jest jasne, że dla Ameryki z punktu widzenia geopolitycznego miało zasadnicze znaczenie.

Sygnały Dnia: A w takim razie jakie dalsze konsekwencje z rozpadu bloku sowieckiego administracja waszyngtońska, Stany Zjednoczone mogą wyciągnąć w przyszłości?

Prof. Zbigniew Brzeziński: To, co obecnie się dzieje na świecie jest w pewnym stopniu łańcuchem konsekwencji tego, co nastąpiło w Polsce. I to jest proces dalekofalowy, tego nie można tłumaczyć, że jakieś przemiany, które mogą nastąpić w ciągu jednego czy paru lat, ale widać pewien ogólny kierunek historyczny. I tutaj nawiązuję do tego, co już powiedziałem.

Zobacz także
Komentarze (0)