Zbigniew Brzeziński: Chiny i USA to rywale, ale nie wrogowie ideologiczni
Chiny i USA zdają sobie sprawę, że konflikt między nimi byłby destrukcyjny dla obu stron; Chiny są dla USA rywalem, ale nie wrogiem ideologicznym jakim był ZSRR - mówił prof. Zbigniew Brzeziński w debacie w Pałacu Prezydenckim. Przekonywał też, że konieczne są mocne więzi między USA a UE.
06.06.2013 | aktual.: 06.06.2013 17:32
Spotkanie z prof. Zbigniewem Brzezińskim zostało zorganizowane w ramach obchodów Święta Wolności, które przypada 4 czerwca w rocznicę wyborów 1989 r., a także w ramach cyklu debat "Idee Nowego Wieku".
Zdaniem Brzezińskiego wiek XX był najprawdopodobniej ostatnim wiekiem, w którym hegemonia państw była ustalana poprzez starcie zbrojne. - Nie przewiduję w najbliższych dekadach tego rodzaju konfliktu. Szczególnie, że w międzyczasie doszło do powstania głębokich powiązań pomiędzy głównymi kandydatami do tego rodzaju starcia. Mam na myśli ten wyjątkowo skomplikowany stosunek pomiędzy Chinami i Stanami Zjednoczonymi - powiedział.
Jak mówił, oba te kraje zdają sobie bowiem sprawę, że tego rodzaju konflikt byłby dla obu stron destrukcyjny, a także mają świadomość, że gospodarcze zależności między mini są na tyle silne, że ostateczny zwycięzca tego typu starcia miałby bardzo duże trudności z odbudową, jeśli w ogóle byłby w stanie tego dokonać.
- Dlatego tego typu rozwiązania (zbrojne) są już obecnie wykluczone, mimo że zbrojenia w celu uniknięcia przewagi jednej strony nad drugą są konieczne - powiedział prof. Brzeziński.
Jego zdaniem obecnie głównym zagadnieniem w dziedzinie bezpieczeństwa międzynarodowego są różnego rodzaju nieprzewidziane rozruchy i niepokoje związane z "politycznym przebudzeniem" społeczeństw w różnych częściach świata. Również w tym kontekście - podkreślił - szalenie ważne jest utrzymanie równowagi i rozwagi w stosunkach amerykańsko-chińskich.
Według niego opanowanie "niepewności światowej, chaosu światowego będzie wymagać równowagi i poważnego traktowania stosunków amerykańsko-chińskich przez obie strony na podstawie partnerstwa, ale opartego nie na ideologii, ale na historycznej konieczności".
- To jest coś nowego i obie strony zdają sobie z tego sprawę i w tym kierunku zmierzają - dodał. Jak zaznaczył, Chiny są dla USA rywalem, ale nie są wrogiem ideologicznym tak, jak to miało miejsce w przypadku ZSRR. - Nie są wrogiem fanatycznie przekonanym o tym, że oni zwyciężą a nas wykończą - powiedział.
Prof. Brzeziński przekonywał ponadto, że koncepcja prezydenta USA Baracka Obamy stworzenia głębokich powiązań handlowych pomiędzy Stanami Zjednoczonymi a UE ma nie tylko charakter gospodarczy, ale i strategiczny.
- To jest w zasadzie koncepcja strategiczna, by powiązać Stany Zjednoczone z Europą w taki sposób, by utrzymanie równowagi światowej - z Chinami przede wszystkim, ale też ogólnie z Azją - było możliwe, a przewaga była w rękach Zachodu przez następne kilkadziesiąt lat - powiedział.
Według Brzezińskiego zbudowanie tego rodzaju powiązań pomiędzy USA a UE będzie procesem trudnym, długotrwałym, wymagającym licznych konsultacji, ale jest zadaniem możliwym do wykonania, a z historycznego punktu widzenia także koniecznym.