Zażądał...38 tys. za lekcję gry na gitarze
Szukałam nauczyciela gry na gitarze, a wpuściłam do domu jakiegoś potwora - mówi drżącym głosem pani Beata z Lublina.
11.03.2010 | aktual.: 12.03.2010 10:24
Kobieta znalazła ogłoszenie w miasteczku akademickim. Ktoś polecał swoje usługi jako nauczyciel gry na gitarze. - Zadzwoniłam. Rozmowa była konkretna. On się zareklamował, chwalił swoim talentem i sukcesami. Zaprosiłam go do domu - wspomina pani Beata.
Pod koniec ubiegłego tygodnia "gitarzysta" pojawił się u kobiety. Razem z nią czekała na niego dwójka dzieci. Gitarzysta na dzień dobry kazał starszemu z nich pokazać, co potrafi zagrać.
- Powiedziałam, że przecież po to zaprosiłam nauczyciela gry, aby go czegoś nauczył. Wtedy on omówił budowę gitary i znowu kazał coś zagrać - opowiada matka dzieci. Kobieta z rosnącym niepokojem obserwowała zachowanie nauczyciela. Wreszcie uznała, że lepiej omówić sprawę płatności.
Mężczyzna chciał rozmawiać na osobności. Dorośli przeszli do dużego pokoju. Kobieta spytała o cenę. 38 - rzucił nieznajomy, a później sprecyzował: - 38 tysięcy zł i ma pani minutę. - Chyba pan żartuje - odpowiedziała. - To w takim razie 50 tys. zł i ma pani 50 sekund - ciągnął "gitarzysta".
"Boję się, że wróci po sweter"
- Byłam już śmiertelnie przerażona. Zrozumiałam, że to człowiek niespełna rozumu. Żałowałam, że jestem sama z dziećmi i nie ma obok mnie męża - wspomina pani Beata. Kobieta zdobyła się wreszcie na odwagę i kazała mężczyźnie wyjść. Nie posłuchał. Wybiegła więc na klatkę grożąc, że wezwie sąsiadów. Nauczyciel dopytywał "na pewno tego pani chce". Wreszcie uciekł zostawiając sweter. Pani Beata do dziś się boi, że może po niego wrócić.
Lubelska policja jak dotąd nie miała sygnałów o podobnych wizytach. - Pamiętajmy jednak, że wpuszczając nauczyciela z ogłoszenia, tak naprawdę zapraszamy do siebie obcą osobę, o której nic nie wiemy - przestrzega st. sierż. Anna Smarzak z KWP w Lublinie.
Imię bohaterki tekstu zostało zmienione.
Nie ufaj obcym
Nie ma miesiąca, aby policja nie dostawała zgłoszeń od osób poszkodowanych przez oszustów dostających się podstępem do mieszkań. Przestępcy podszywają się np. pod pracowników administracji czy kominiarzy. Wykorzystują naszą naiwność. Policja radzi, aby:
- nigdy nie otwierać obcym drzwi, gdy się jest samemu w domu,
- zawsze trzeba sprawdzić, czy osoba, która stoi na naszym progu, jest tą, za którą się podaje, zadzwońmy np. do jej miejsca pracy, zażądajmy okazania dokumentów
- nigdy nie wolno zostawiać dzieci pod opieką dopiero co poznanych nauczycieli.