ŚwiatZawody w siedzeniu w rozgrzanej saunie

Zawody w siedzeniu w rozgrzanej saunie

Jeśli ktoś chciałby sprawdzić, jak długo wytrzyma w rozgrzanej do 110 stopni Celsjusza saunie, wziąć udział w zawodach w noszeniu żon albo dowiedzieć się, na czym polega "błotny futbol", powinien wybrać się latem do Finlandii.

Największym zainteresowaniem cieszą się organizowane rokrocznie w miejscowości Sonkajarvi międzynarodowe mistrzostwa w noszeniu żon. Długość trasy wynosi ok. 250 metrów, co okazuje się ponad siły niektórych zawodników. Tor wyścigu jest urozmaicony, znajdują się na nim odcinki pokryte piaskiem, asfaltem i trawą, a także staw, w którym woda sięga klatki piersiowej.

Ustanowiony w 2001 r. rekord świata w tej dyscyplinie wynosi 55,5 sekundy. Zwycięska para może otrzymać wiele nagród, m.in. beczki piwa ważące tyle, co niesiona połowica. W tym roku po raz siódmy z rzędu zwyciężyła para pochodząca z Estonii.

Tegoroczne mistrzostwa, które trwały od 2 do 4 lipca, obejrzało 7 tys. widzów z całego świata.

Do Finów od wielu lat należy natomiast rekord w przesiadywaniu w saunie na czas. Nic dziwnego, w końcu w Finlandii na dwóch mieszkańców przypada jedna sauna.

Dwa lata temu organizatorzy zawodów podnieśli temperaturę sauny z 80 stopni Celsjusza do 110, więc większość zawodników wytrzymuje w niej tylko kilka minut. Jak dotąd rekord to 13 minut i 32 sekundy.

Według ekspertów, tajemnica popularności takich festiwali leży w małej liczbie ludności - zaledwie 5 milionów mieszkańców jest rozproszonych w kraju o powierzchni ponad 330 tys. km kwadratowych, czyli niewiele mniejszym niż Niemcy. A festiwal chcieliby mieć u siebie wszyscy, dlatego organizuje się je nawet w małych miejscowościach w najdalszych zakątkach kraju.

Kraj jest duży, a ludności mało, więc musimy je organizować wszędzie. Wszystkie społeczności chcą je mieć u siebie. W przeliczeniu na jednego mieszkańca mamy więcej festiwali niż Brytyjczycy - zaznaczył szef organizacji Finland Festivals, Tuomo Tirkkonen.

Inną przyczyną może być trwająca od lat 70. migracja ludności z prowincji do bogatszych rejonów wokół stolicy kraju, Helsinek. Te społeczności tracą ludzi, więc chcą zwrócić na siebie uwagę, zainteresować nową publiczność - uważa zajmująca się folklorem Kirsti Salmi-Niklander z Uniwersytetu Helsińskiego.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)