Zdaniem prokurator pionu śledczego IPN Małgorzaty Kuźniar-Ploty, ewentualne zawieszenie procesu ze względu na stan zdrowia oskarżonego może faktycznie oznaczać całkowite jego przerwanie, z nikłymi szansami na ponowne wznowienie. Na wczorajszej rozprawie obrońca Czesława Ł. mecenas Jerzy Tracz poinformował, że oskarżony przebywa od tygodnia w szpitalu w oczekiwaniu na zabieg. Rekonwalescencja po nim ma potrwać około 30 dni. Zgłosił też ewentualny wniosek o powołanie biegłego, który mógłby wydać opinię, czy Czesław Ł. może po tym zabiegu uczestniczyć dalej w procesie - podaje dziennik.
Ogłaszając przerwę w rozprawie, warszawski sąd garnizonowy zwrócił się do stołecznego szpitala z wnioskiem o nadesłanie informacji - od kiedy oskarżony przebywa w tej placówce, kiedy będzie miał zabieg, jak długo potrwa rekonwalescencja i czy Ł. będzie mógł brać udział w rozprawach. Po zapoznaniu się z tymi informacjami sąd ma ewentualnie zadecydować, czy powołać biegłego, który by ocenił stan zdrowia oskarżonego, lub też - nie zasięgając opinii eksperta - zawiesić proces. Sąd zwrócił uwagę obrońcy Ł., że jego klient powinien przedstawiać zwolnienia potwierdzone przez lekarza sądowego, nie zaś zwykłego - informuje gazeta.
Problemy zdrowotne stalinowskiego prokuratora zintensyfikowały się akurat w końcowej fazie procesu, gdy do przesłuchania pozostało czterech świadków. Gdyby wszyscy oni - oraz oskarżony - stawili się na wczorajszej rozprawie zgodnie z wezwaniem proces miałby szansę zakończyć się jeszcze przed wakacjami. Po rehabilitacji Pileckiego w 1990 r. zaczęto zbierać materiały w sprawie sądowego mordu dokonanego na nim w 1948 r. Jednak perturbacje z powołaniem IPN odwlekły wszczęcie śledztwa, co spowodowało, że obecny proces ruszył dopiero w czerwcu zeszłego roku - przypomina "Nasz Dziennik". (PAP)