Zawiedzione kobiety szantażowały polityka PO?
"Rzeczpospolita" donosi, że senator PO Krzysztof Piesiewicz padł ofiarą szantażu. Dwie kobiety - prawdopodobnie z zemsty - nagrały go w dwuznacznej sytuacji prawdopodobnie z narkotykami. Za odkupienie taśm żądały 400 tysięcy złotych. Wcześniej "Wprost" informował, że Piesiewicz zrzekł się immunitetu i wyraził zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej.
Według "Rzeczpospolitej" dwie kobiety, które w 2008 r. kilkakrotnie spotykały się z Krzysztofem Piesiewiczem, nagrały jedno z takich spotkań aparatem fotograficznym. Na kilku krótkich filmikach widać, jak senator PO siedzi przy stole, na którym znajduje się biały proszek (wg jednej z kobiet była to kokaina). Po chwili substancja znika (miał ją zażyć Piesiewicz).
Dlaczego kobiety nagrały Piesiewicza? "Rzeczpospolita" twierdzi, że z zemsty: jedna z nich utrzymuje, że senator PO miał im obiecać załatwienie pracy, ale tego nie zrobił. Szantażyści mieli żądać za taśmy ok. 400 tys. zł.
Śledczy, którzy zajmują się tą sprawą, przedstawiają inną wersję zdarzeń. Ich zdaniem kobiety należały do zorganizowanej grupy, która chciała zarabiać na szantażowaniu VIP-ów. Piesiewicz trafił im się przypadkiem.
Piesiewicz zawiadamia prokuraturę
Wcześniej tygodnik "Wprost" informował na swojej stronie internetowej, że śledztwo w tej sprawie prowadzi Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Doniesienie miał złożyć sam Piesiewicz, który twierdził, że jest szantażowany. Zrzekł się przy tym immunitetu i wyraził zgodę na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej.
Jak podał "Wprost", 18 listopada zatrzymano osoby wskazane przez parlamentarzystę Platformy. Oskarżają one senatora o posiadanie narkotyków.
Krzysztof Piesiewicz jest senatorem od 1997 roku. W latach 80. był oskarżycielem posiłkowym w procesie zabójców ks. Jerzego Popiełuszki. Występował także jako obrońca pułkownika Ryszarda Kuklińskiego. Piesiewicz jest także znany jako scenarzysta. Współtworzył scenariusze do filmów Krzysztofa Kieślowskiego, m.in. do "Dekalogu". Otrzymał wiele nagród.