PolskaZatrzymany sprawca fałszywego alarmu bombowego na trzech dworcach

Zatrzymany sprawca fałszywego alarmu bombowego na trzech dworcach

Zatrzymany został mieszkający w Niemczech 24-latek z okolic Raciborza, który fałszywym alarmem bombowym sparaliżował ruch na trzech polskich dworcach kolejowych. Sms z informacją o podłożonych bombach wysłał z Holandii. Zatrzymano go, gdy przyjechał w rodzinne strony.

04.04.2007 10:35

Incydent miał miejsce 26 listopada zeszłego roku, kiedy funkcjonariusz Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach odebrał sms o podłożeniu przez ugrupowanie terrorystyczne ładunków wybuchowych na dworcach w Katowicach, Raciborzu i Warszawie.

W wyniku policyjnych działań na kilka godzin w tych miastach został wstrzymany ruch pociągów, a setki pasażerów ewakuowano z zagrożonego rejonu. Alarm okazał się fałszywy - powiedział Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji.

Policjanci szybko ustalili, że numer telefonu komórkowego, z którego została przesłana wiadomość, został aktywowany w Holandii. Zwrócono się o pomoc do tamtejszych policjantów. Okazało się, że aparat należy do mieszkającego w Niemczech Polaka, pochodzącego z okolic Raciborza.

Katowiccy policjanci zatrzymali mężczyznę w rodzinnej miejscowości, gdy przyjechał odwiedzić matkę. Znaleźli przy nim kartę SIM, którą wykorzystał do tego przestępstwa. 24-latek przyznał się do winy. Tłumaczył, że fałszywy alarm bombowy był głupim żartem, który wpadł mu do głowy po pijanemu.

Policjanci przypominają, że koszty akcji służb ratowniczych w podobnych przypadkach sięgają nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych. Osoby, które nieodpowiedzialnie angażują policję w podobne działania, oprócz procesu karnego mogą spodziewać się dotkliwych konsekwencji finansowych.

Również kary za tego typu działania mogą być dotkliwe. We wtorek katowicki sąd skazał na rok i osiem miesięcy więzienia w zawieszeniu mężczyznę, który w sierpniu ubiegłego roku wywołał podobny fałszywy alarm na dworcu PKP w Katowicach. Podjęto wówczas decyzję o ewakuacji ok. tysiąca podróżnych. Na czas 2,5-godzinnej akcji wstrzymano ruch 40 pociągów. Sąd postanowił również, że sprawca pokryje koszty akcji służb ratowniczych.

Sprawcą tamtego alarmu był 19-latek z podwarszawskiego Ursusa. Nastolatek wracał wówczas z Katowic do Warszawy. Tłumaczył, że zdenerwował się tłumem na dworcu i długimi kolejkami do kas. Liczył, że gdy zadzwoni z informacją o bombie na numer wzięty z rozwieszonych w hali dworca plakatów, kupi bilet bez kolejki.

Od ubiegłego roku jednostki policji w woj. śląskim, prowadzące sprawę fałszywego alarmu bombowego, mają obowiązek do materiałów sprawy dołączyć zestawienie poniesionych przez policję kosztów, a służby prawne i finansowe Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach muszą wyegzekwować od sprawcy zapłatę należności.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)