Zatrzymano trzech pracowników Komendy Głównej Policji
Policjanci z Biura Spraw Wewnętrznych Komendy Głównej Policji zatrzymali trzech byłych pracowników biura logistyki tej komendy, podejrzewanych w sprawie tzw. ustawiania przetargów na zakup rumuńskich samochodów terenowych ARO.
22.08.2006 | aktual.: 22.08.2006 16:01
Prowadząca śledztwo w tej sprawie Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku postawiła im we wtorek po południu zarzuty m.in. poświadczenia nieprawdy i przekroczenia uprawnień przy przetargach, oraz przyjmowania za to korzyści, np. samochodów do użytkowania.
Zatrzymani, to dwaj funkcjonariusze z ok. 20-letnim stażem (b. zastępca naczelnika biura i b. specjalista) oraz pracownik cywilny - poinformował dyrektor biura komunikacji społecznej KGP Paweł Biedziak.
Sprawa trafiła do Białegostoku na początku lipca poprzez Prokuraturę Krajową, do której trafiło zawiadomienie od komendanta głównego policji.
Jak powiedział szef Prokuratury Apelacyjnej w Białymstoku Sławomir Luks, podejrzanych zatrzymano pod zarzutem m.in. poświadczenia nieprawdy i przekroczenia uprawnień przy przetargach oraz przyjmowania za to korzyści, np. w postaci samochodów do użytkowania czy ulg przy ich zakupie.
Zarzuty poświadczenia nieprawdy i przekroczenia uprawnień dotyczą przetargu na, przeznaczone dla policji, rumuńskie samochody terenowe ARO. Jak wyjaśnił Luks, chodziło o protokoły odbioru 88 aut, w których potwierdzono ich odbiór i fakt, iż są zaadaptowane do wersji zapisanej w umowie, gdy tak w istocie nie było.
W wyniku aneksu do umowy Komenda Główna Policji przekazała blisko 5,5 mln zł na rachunek pośrednika w tej transakcji, a to pozwoliło tej firmie uniknąć odstąpienia przez KGP od umowy, co wiązałoby się z koniecznością zapłaty przez tę firmę kary umownej, w postaci 10 proc. wartości całego kontraktu, to jest 650 tys. zł oraz umożliwiło jej uniknięcie kar umownych za nieterminowe dostawy poszczególnych pojazdów - powiedział szef białostockiej prokuratury.
Luks dodał, że zarzuty korupcyjne (przyjmowanie samochodów do użytkowania, ulgi przy ich zakupie, udział w przyjęciach) dotyczą nie zakupu samochodów ARO, ale innych przetargów.
Rozpoczęte we wtorek po południu przesłuchania mają być kontynuowane w środę. Wtedy też podjęte zostaną przez prokuraturę decyzje dotyczące ewentualnych środków zapobiegawczych. Przy takiej kwalifikacji prawnej, o jakiej mówi prokuratura, zatrzymanym grozi do 10 lat więzienia.
KGP nie wyklucza kolejnych zatrzymań pracowników komendy, nie tylko w sprawie nieprawidłowości w przetargu na rumuńskie samochody terenowe ARO, ale też w innych przetargach m.in. na rejestratory rozmów i komputeryzację policji. Nadal bowiem trwa kontrola przetargów.
Jak powiedział Paweł Biedziak, materiały z kontroli będą sukcesywnie, podobnie jak w przypadku przetargu na samochody ARO, przekazywane prokuraturze.
Prokurator Luks powiedział, nawiązując do wtorkowej publikacji "Rzeczpospolitej", w której jest mowa o zamieszaniu w sprawę co najmniej siedmiu pracowników KGP, że "odcina się od tej informacji". Materiał dowodowy zgromadzony na dziś pozwolił nam na takie czynności, a nie inne- dodał.
W czerwcu komendant główny policji Marek Bieńkowski przekazał prokuratorowi krajowemu doniesienie o popełnieniu przestępstwa przy zakupie 105 rumuńskich radiowozów ARO. Jak mówił wtedy na konferencji prasowej, w przetargu na zakup tych aut specyfikacja istotnych warunków zamówienia była tak przygotowana, że nie można było wybrać innej oferty. Absolutnie nie został spełniony wymóg uczciwej konkurencji - powiedział Bieńkowski.
Szef policji już wówczas nie wykluczył, że w KGP mogła działać grupa osób: funkcjonariuszy wyższych rangą i pracowników logistyki, którzy dopuścili się nieprawidłowości podczas przetargów.
Bieńkowski poinformował też wtedy, że powołał grupę dochodzeniową do zbadania niektórych przetargów z lat 2001-2005. Wyjaśnił, że zdecydował się powiadomić prokuraturę, bo zebrany dotychczas materiał, świadczył o tym, iż "istnieje uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa przez grupę wysokich funkcjonariuszy ówczesnego kierownictwa policji i grupę pracowników logistyki".
W czasie, gdy doszło do przetargu na samochody, logistykę w policji nadzorował ówczesny zastępca komendanta głównego policji Zbigniew Chwaliński. Podał się on do dymisji po aferze dotyczącej zakupu w 2003 r. przez KGP z tzw. wolnej ręki 24 volkswagenów transporterów od firmy Kulczyk Tradex.