Zatrzymano sprawcę napadu na taksówkarza
Policjanci zatrzymali 27-latka, który z nożem w ręku zaatakował w Łodzi taksówkarza. Przystawił mu nóż do szyi i kazał zawieźć się do kasyna. Sprawca został obezwładniony na miejscu przez policjantów. 42-letniemu kierowcy na szczęście nic się nie stało.
04.12.2010 | aktual.: 04.12.2010 21:15
Zatrzymany mężczyzna prawdopodobnie w niedzielę usłyszy zarzuty. Nie jest jednak wykluczone, że może uniknąć odpowiedzialności karnej, bowiem leczy się psychiatrycznie.
Jak poinformowała podinsp. Joanna Kącka z łódzkiej policji, wydarzenia rozegrały się w piątek w nocy na ulicy Socjalnej w Łodzi. Jak ustalono, 42-letni taksówkarz jednej z łódzkich korporacji kończył kurs na tej ulicy, gdzie wysadził pasażera.
Wówczas na tylne siedzenie taksówki wsiadł młody mężczyzna, który przystawił kierowcy nóż kuchenny do szyi i kazał się zawieźć do kasyna. Taksówkarz zachował zimną krew i próbował uspokoić mężczyznę. Sytuacja przeniosła się na zewnątrz auta; napastnik w końcu schował nóż, ale obaj mężczyźni ponownie znaleźli się w taksówce.
Wtedy to - jak ustalono - taksówkarz dyskretnie powiadomił o sytuacji swoich kolegów, a ci zaalarmowali policję. - Gdy interweniujący policjanci z patrolu podbiegali do taksówki, napastnik wysiadł z auta i ruszył na nich z nożem. Został obezwładniony i odebrano mu nóż - relacjonowała Kącka.
Napastnikiem okazał się 27-letni mieszkaniec dzielnicy Górna. Mężczyzna miał ok. promila alkoholu w organizmie. Z informacji uzyskanych od jego matki wynika, że mężczyzna jest ubezwłasnowolniony z uwagi na schorzenia psychiczne, na które od pewnego czasu się leczy. Matka 27-latka zapewniała, że wcześniej nie dochodziło do takich zachowań, nie był on też notowany przez policję.
Mężczyzna został osadzony w policyjnym areszcie; prawdopodobnie w niedzielę zostaną mu przedstawione zarzuty. Poddany zostanie też badaniom psychiatrycznym, które określą stopień jego poczytalności.
- Jeżeli nawet okaże się, że był niepoczytalny i nie poniesie odpowiedzialności karnej, policja z prokuraturą będą starali się znaleźć rozwiązanie, żeby być może umieścić go na leczenie w zamkniętym ośrodku psychiatrycznym, aby nie stwarzał zagrożenia dla innych osób - zaznaczyła Kącka.