Zatrzymano porywaczy Włoszek? Amerykanie dementują
Podana w piątek przez włoskie media
informacja o zatrzymaniu w Iraku dwóch mężczyzn, którym zarzucono
przetrzymywanie włoskich zakładniczek Simony Pari i Simony
Torretty, została zdementowana przez przedstawicieli armii
amerykańskiej. Los uprowadzonych w Iraku włoskich wolontariuszek jest nadal
nieznany.
W komunikacie, przedstawionym w nocy w Bagdadzie, dowództwo sił koalicyjnych zaprzeczyło by aresztowania miały jakikolwiek związek ze sprawą porwanych Włoszek.
Oświadczenie amerykańskie stanowiło reakcję na wiadomość, podaną w piątek przez stację Al-Arabija, iż dzień wcześniej zatrzymano w Iraku terrorystów, zamieszanych w porwanie.
Według stacji telewizyjnej, w położonym koło Ramadi, na zachód od Bagdadu, domu aresztowanych Hatima al-Awada i jego syna Udaja, których Amerykanie oskarżyli o to, że więzili porwane 7 września Włoszki, nie natrafiono na żaden ślad dwu kobiet. Wciąż nie wiadomo, co stało się z 29-letnimi zakładniczkami, o których śmierci informowały w środę i w czwartek dwa różne ugrupowania, nie przedstawiając jednak żadnych dowodów.
Według telewizji Al-Arabija, Amerykanie zatrzymali mężczyzn po ciężkiej wymianie ognia. Szef stacji powiedział w wywiadzie dla włoskiej telewizji informacyjnej Sky 24, że operację zatrzymania terrorystów przeprowadzono dzięki współpracy z siłami włoskimi.
23 września Colin Powell zapewnił władze Włoch, że wojska amerykańskie robią wszystko, by odnaleźć wolontariuszki organizacji "Most dla Bagdadu".