PolskaZatrzymano oszusta, który podawał się za detektywa

Zatrzymano oszusta, który podawał się za detektywa

Warszawska policja zatrzymała 28-letniego mężczyznę, który podawał się za prywatnego detektywa. Oszust za swoje usługi żądał pieniędzy, jednak zleceń, które przyjmował, nie wykonywał. Był poszukiwany trzema listami gończymi.

Zatrzymano oszusta, który podawał się za detektywa
Źródło zdjęć: © KSP

- Policjanci ustalili kilka adresów, gdzie mógł się ukrywać poszukiwany Michał G. 28-latek był zaskoczony wizytą funkcjonariuszy. Został zatrzymany w momencie, gdy wsiadał do swojego samochodu na Tarchominie - powiedział PAP rzecznik Komendy Stołecznej Policji. asp. Mariusz Mrozek.

Mężczyzna między innymi podawał się za prywatnego detektywa, który pomoże rozwiązać różne sprawy. - Za swoją usługę żądał pieniędzy, jednak zleceń, które przyjmował, nie wykonywał. Michał G. był poszukiwany trzema listami gończymi za oszustwa przez Sąd Rejonowy w Olsztynie i Słubicach. Zgodnie z sądowymi postanowieniami został przewieziony do aresztu śledczego - powiedział Mrozek.

Za popełnione przestępstwa mężczyźnie może grozić do ośmiu lat pozbawienia wolności.

Z informacji, jakie uzyskał PAP w Polskim Stowarzyszeniu Licencjonowanych Detektywów, na terenie kraju działa ok. 350 czynnych licencjonowanych detektywów. Zawód ten istnieje formalnie od 2001 roku, kiedy to weszła w życie ustawa o Usługach Detektywistycznych, od tego czasu wydano ok. 560 licencji.

Według prawa obowiązującego w Polsce, aby wykonywać usługi detektywistyczne należy zdać egzamin, po nim otrzymuje się licencję (wydają je Komendy Wojewódzkie Policji) a następnie złożyć wpis o rejestrację działalności gospodarczej. Każdy licencjonowany detektyw posiada swój numer licencyjny oraz jest wpisany do rejestru działalności regulowanej o usługach detektywistycznych.

Do korzystania z usług detektywów z licencją przekonuje rzecznik prasowy Polskiego Stowarzyszenia Licencjonowanych Detektywów Ryszard Bednik. - Pracy detektywów bez licencji nie można wykorzystać w sądzie - przypomniał w rozmowie z PAP.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (6)