Zatrzymano oprawców 8-latka
Poszukiwany od ponad miesiąca ośmioletni Mateusz z Rybnika został zamordowany, a sprawcami tej zbrodni są 21-letni Łukasz N. i 25-letni Tomasz Z. - ustaliła policja i prokuratura. Przed zabójstwem bandyci wykorzystali seksualnie chłopca. Przyznali się do tej zbrodni, nie potrafią jednak wskazać miejsca, w którym zostawili ciało.
10.03.2006 | aktual.: 10.03.2006 15:05
Po raz ostatni Mateusz był widziany 6 lutego. Chłopiec wyszedł z domu, by z kolegami zjeżdżać na sankach. Tego dnia wieczorem rodzice powiadomili policję. Poza rodzicami, policjantami i sąsiadami, chłopca poszukiwali strażacy, strażnicy miejscy i ratownicy z psami, którzy sprawdzili m.in. dworce i szpitale. Komunikaty o zaginięciu chłopca podały media.
Podejrzani zostali zatrzymani w lutym tego roku do innej sprawy prowadzonej przez rybnickich policjantów. Łukasza N. zatrzymano 17 lutego, a Tomasza Z. - 21 lutego. Obaj byli tymczasowo aresztowani - powiedział Jacek Pytel z zespołu prasowego śląskiej policji. Nie chciał podać szczegółów.
Z informacji uzyskanych w prokuraturze wynika, że Łukasz N. został wcześniej zatrzymany za gwałt na 12-letniej dziewczynce, a Tomasz Z. miał się dopuścić przestępstwa o podobnym charakterze. Ustalenie, że mogą oni stać za zabójstwem Mateusza było możliwe dzięki pracy policji. Prokuratura nie chce zdradzić szczegółów.
Mężczyznom przedstawiono zarzuty zabójstwa i zgwałcenia ze szczególnym okrucieństwem. W swoich wyjaśnieniach sprawcy przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów - powiedziała prokurator Katarzyna Wojtas z prowadzącej śledztwo Prokuratury Okręgowej w Gliwicach.
Mężczyźni przyznali się, że 6 lutego zaczepili chłopca, pobili i pozostawili na mrozie. Jak mówili, byli wtedy tak pijani, że nie mogą wskazać miejsca, w którym zostawili ciało. Bandyci mieli skatować Mateusza do nieprzytomności, bo ten zagroził, że opowie wszystko mamie.
Mężczyznom postawiono zarzuty, mimo że ciągle nie odnaleziono ciała Mateusza. Zgromadzony materiał dowodowy uzasadniał postawienie zarzutów - powiedział prokurator Michał Szułczyński z gliwickiej prokuratury. Z uwagi na dobro śledztwa nie chciał zdradzić, jakimi dowodami - poza wyjaśnieniami oskarżonych - dysponują prowadzący śledztwo.
Mężczyznom grozi dożywocie.