Zatrzymano jednego z bliskich współpracowników "Salaputa"
W ręce stołecznej policji "wpadł" Michał S.,
jeden z najbliższych współpracowników Andrzeja P., pseud. Salaput,
szefa tzw. grupy markowskiej wymuszającego haracze i dokonującego
porwań na terenie Warszawy i jej okolic.
21.01.2005 13:35
Poinformowała o tym Anna Kędzierzawska z zespołu prasowego Komendy Stołecznej Policji.
31-letni Michał S. jest jednym z dziewięciu zatrzymanych dotąd członków grupy "Salaputa". Był m.in. zamieszany w porwanie biznesmena z Warszawy Krzysztofa B. Uprowadzono go 7 stycznia i żądano w zamian za jego uwolnienie miliona złotych okupu. Michał S. odpowie też, że za wymuszenie rozbójnicze.
W ubiegłym tygodniu funkcjonariusze z wydziału do walki z terrorem kryminalnym KSP zatrzymali "Salaputa", a także Krzysztofa K. (pseud. Locha) i Zdzisława J. (pseud. Klemens). Wszyscy trzej stanowili trzon tzw. grupy markowskiej (od podwarszawskiej miejscowości Marki).
"Salaput" działał już w latach 90. Był m.in. wspólnikiem "Kikira", który został zastrzelony w 2000 r. w warszawskim szpitalu na Szaserów (ten powiązany był z grupą "Mutanta" - odpowiedzialną m.in. za strzelaninę w Parolach).
"Salaput" w 1995 r. trafił do więzienia za napady z bronią w ręku oraz za przestępstwa ze szczególnym okrucieństwem (maltretował ofiary, od których wymuszał haracze). Wyszedł w 2004 r. i zaczął odtwarzać swoją grupę. Zebrał młodych, bezwzględnych bandytów; wymuszali haracze, z czasem zaczęli uprowadzać swoje ofiary. Tym, którzy nie chcieli płacić, podpalali firmy i sklepy. W ostatnim czasie doszło do dwunastu takich podpaleń.
Policja zapowiada kolejne zatrzymania.