"Zatrzymanie Wąsacza konsekwencją braku przejrzystych zasad prywatyzacji"
Andrzej Sadowski z Centrum imienia Adama Smitha uważa, że zatrzymanie byłego ministra skarbu Emila Wąsacza to konsekwencja braku przejrzystych zasad prywatyzacji sektora państwowego.
18.09.2006 | aktual.: 18.09.2006 11:02
Według ekonomisty, z braku jednoznacznych zasad wynika tak wiele rozbieżnych ocen ministrów, którzy przeprowadzają procesy prywatyzacyjne. Andrzej Sadowski powiedział, że każdemu ministrowi skarbu można postawić zarzuty, ponieważ żaden z nich nie wprowadził kryteriów, które zabezpieczałyby przed podejrzeniami o stronniczość i o korupcję.
Zdaniem Andrzeja Sadowskiego zatrzymanie kolejnego ministra skarbu tworzy "czarną legendę" wokół prywatyzacji i daje argumenty tym, którzy uważają, że prywatyzacja była procesem przestępczym w Polsce.
Emil Wąsacz został zatrzymany przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego na polecenie Prokuratury Apelacyjnej w Gdańsku. Prokurator krajowy Janusz Kaczmarek powiedział, że postępowanie to oraz zatrzymanie mają związek ze śledztwem dotyczącym nieprawidłowości przy prywatyzacji PZU. Wyjaśnił, że śledztwo zostało wszczęte w styczniu 2005 roku i prowadziła je Prokuratura Apelacyjna w Gdańsku w pięcioosobowym zespole.
Janusz Kaczmarek dodał, że Emilowi Wąsaczowi zostaną postawione zarzuty. Na razie nie wiadomo, co dokładnie usłyszy były minister skarbu. Prokratura poinformuje o nieprawidłowościach przy prywatyzacji PZU na specjalnej konferencji prasowej.