"Zatrzymanie prezydenta Olsztyna to show medialny"
Eurodeputowany Bogusław Rogalski protestuje
przeciw sposobowi zatrzymania przez policję prezydenta Olsztyna
Czesława Małkowskiego i żąda wyjaśnień w tej sprawie od szefa
MSWiA Grzegorza Schetyny. Rzecznik podlaskiej policji Jacek
Dobrzyński nie zgadza się z zarzutami Rogalskiego.
29.02.2008 | aktual.: 29.02.2008 15:53
Policja poprzez skandaliczny sposób zatrzymania poniżyła Małkowskiego jako człowieka, także jego godność i obniżyła autorytet samego urzędu prezydenckiego - powiedział Bogusław Rogalski. Dodał, że występuje jako członek Komisji Wolności Obywatelskiej, Sprawiedliwości i Spraw Wewnętrznych Parlamentu Europejskiego.
W liście do Schetyny europoseł napisał, że Małkowskiego "wywleczono z gabinetu w świetle trzaskających fleszów aparatów fotograficznych i oczu kamer, trzymając go w półzgiętej pozycji z wykręconymi rękami i ciągnąc za głowę, pomimo że zatrzymany nie stawiał oporu. Nie było to też zatrzymanie "na gorącym uczynku" - zaznaczył.
Według eurodeputowanego, sposób zatrzymania Małkowskiego "przypomina niechlubne działania organów ścigania z lat ostatnich, kiedy tworzono swoisty show medialny". Jak dodał, tego typu działania "nie mają nic wspólnego z zasadą sprawiedliwości i podstawami państwa prawa".
Małkowskiego w czwartek zatrzymali funkcjonariusze podlaskiej policji, którzy po godz. 6 rano wyprowadzili go mieszkania na olsztyńskim osiedlu, a następnie przewieźli do ratusza, gdzie przez ponad dwie godziny "wykonywano czynności" z udziałem prezydenta.
W tym czasie w drzwiach gabinetu prezydenta stał strażnik miejski, a tuż przed wyprowadzeniem prezydenta do urzędu weszło kilku umundurowanych policjantów, którzy utworzyli kordon przed gabinetem. W tym czasie policjanci w cywilu biegiem wyprowadzili Małkowskiego innymi drzwiami i boczną klatką schodową zaczęli sprowadzać na parking na tyłach urzędu. Zauważyli to tłumnie zgromadzeni w ratuszu dziennikarze i krzycząc ruszyli w pogoń.
Podczas wyprowadzania i osłaniania Małkowskiego jeden z policjantów wywrócił się i zgubił telefon. Nie podniósł go, tylko nadal osłaniał prezydenta w drodze na parking, gdzie czekał radiowóz.
Rzecznik prasowy podlaskiej policji Jacek Dobrzyński powiedział, że właśnie w tym momencie powstał "mętlik", w którym policjanci dla ochrony Małkowskiego przed dziennikarzami schylili mu głowę.
Wobec pana Małkowskiego policjanci nie używali siły ani nie założyli mu kajdanek, wszystko odbywało się zgodnie z prawem. W ratuszu policjantom zależało na jak najszybszym i bezpiecznym przejściu z prezydentem do auta, a dziennikarzom - na zdjęciach - podkreślił Dobrzyński. Dodał, że najlepszym dowodem na to, że Małkowski nie miał pretensji co do sposobu, w jaki go zatrzymano jest fakt, że się na to nie poskarżył.
Także wiceprezydent Olsztyna Tomasz Głażewski, który był w ratuszu w chwili, gdy policjanci wyprowadzali Małkowskiego, powiedział, że "to co widział w telewizji przeraziło go", ale jego zdaniem "to co pokazano, nie oddaje rzeczywistości".
To zdarzenie było dynamiczne, kamerzyści filmowali biegnąc, więc stąd taki obraz. Gdy przed wyprowadzeniem prezydenta z ratusza rozmawiałem z policjantem zapewnił mnie, że funkcjonariusze zrobią wszystko, by jak najszybciej i w jak najmniej upokarzający sposób wyprowadzić prezydenta z ratusza - dodał Głażewski.
W piątek od rana w prokuraturze okręgowej w Białymstoku trwają czynności procesowe z udziałem Małkowskiego. Prokuratura informuje jedynie, że przedstawiono mu zarzuty z rozdziału Kodeksu karnego dotyczącego przestępstw przeciwko wolności seksualnej i obyczajności.
Ze względu na ważny interes społeczny prokuratura zezwoliła na ujawnienie personaliów i wizerunku prezydenta Olsztyna.