"Zatrzymanie polskich dziennikarzy to akt barbarzyństwa"
Rozmowy w sprawie uwolnienia ekipy
TVP, zatrzymanej w poniedziałek w Osetii Południowej, zostały
zawieszone do wtorkowego poranka - powiedziała rzeczniczka TVP
Aneta Wrona. Prezes TVP Andrzej Urbański uznał zatrzymanie dziennikarzy za "oburzający akt barbarzyństwa, niezgodny z normami cywilizowanego świata".
08.09.2008 | aktual.: 08.09.2008 21:13
Zastępca ambasadora RP w Tbilisi Maciej Dachowski informował wcześniej, że nasi konsulowie prowadzą rozmowy w sprawie zatrzymanej ekipy TVP w rosyjskim punkcie kontrolnym.
Polskich dziennikarzy zatrzymał patrol żołnierzy rosyjskich i milicji osetyjskiej na terytorium Osetii Południowej, niedaleko miasteczka Karaleti. Wywieziono ich w nieznanym kierunku.
Rzecznik MSZ Piotr Paszkowski poinformował, że zatrzymani w poniedziałek w Osetii Południowej dziennikarze TVP są bezpieczni, a we wtorek mają być przesłuchani przez osetyjską milicję. Paszkowski poinformował, że z polskimi konsulami w Gruzji "skontaktował się rzecznik praw obywatelskich Cchinwali", gdzie przebywają dziennikarze, i przekazał on, że zatrzymani przez milicję osetyjską dziennikarze są bezpieczni.
"Obecnie oczekują na przesłuchanie. We wtorek o godzinie 8.00 czasu polskiego konsulowie mają skontaktować się telefonicznie z rzecznikiem praw obywatelskich w Cchinwali w sprawie przekazania zatrzymanych stronie polskiej" - czytamy w komunikacie przekazanym Polskiej Agencji Prasowej.
Według komunikatu, niezależnie, działania w sprawie polskich dziennikarzy, podjęła również OBWE w Tbilisi, które kontaktuje się z władzami w Cchinwali.
Interwencje podjęła również Ambasada RP w Moskwie oraz polskie MSZ w Ambasadzie Federacji Rosyjskiej w Warszawie.
Premier Donald Tusk pytany o sprawę nie wykluczył, że jeśli zajdzie taka potrzeba, będzie interweniował w Moskwie i Tbilisi.
Konsulowie rozmawiali w Karaleti, by ewentualnie wjechać w głąb strefy buforowej i zorientować się, co się dzieje z naszymi dziennikarzami, dlatego że zostały im zabrane telefony komórkowe i nie ma z nimi kontaktu.
Dachowski powiedział też, że ekipę TVP prawdopodobnie odesłano najpierw z rosyjskiego punktu kontrolnego w Karaleti i Polacy wjechali w głąb strefy buforowej kontrolowanej przez Rosjan inną drogą.
Premier pytany, czy rząd będzie interweniować w związku z zatrzymaniem w Gruzji dziennikarzy TVP zapewnił, że jeśli będzie trzeba - podejmie interwencję i w Moskwie, i w Tbilisi. Tusk zastrzegł, że o sprawie dowiedział się od dziennikarza zadającego pytanie i zajmie się nią po powrocie do Warszawy z Gołdapi, gdzie przebywał po południu.
Nie znam sprawy, dopiero teraz usłyszałem o niej. Oczywiście, jak tylko wrócę do Warszawy, będę orientował się w tej sprawie i będziemy interweniowali, jeśli (będzie) trzeba, i w Moskwie, i w Tbilisi - powiedział szef rządu.
Stowarzyszenie Dziennikarzy Polskich wystosowało tymczasem list protestacyjny do ambasadora Rosji w Polsce z oczekiwaniem wyjaśnień oraz działań zmierzających do uwolnienia ekipy.
Chcemy zaprotestować przeciwko zatrzymaniu dziennikarzy, którzy wykonują obowiązek informowania wolnego świata o zdarzeniach, które mają miejsce na terenie Gruzji, w tym na terenie Osetii Południowej. Oczekujemy od Pana Ambasadora wyjaśnień w tej sprawie, a także interwencji u odpowiednich władz w celu uwolnienia naszych kolegów dziennikarzy - brzmi treść listu kierownictwa SDP.
Prezes Zarządu TVP S.A. Andrzej Urbański w wydanym oświadczeniu, ocenił, że zatrzymanie ekipy stacji w trakcie przygotowywania materiału do wieczornych "Wiadomości" to "oburzający akt barbarzyństwa, niezgodny z normami cywilizowanego świata".
Nie wolno bać się prawdy - podkreślił Urbański. Zapowiedział, że "zamierza zwrócić się do międzynarodowych - w tym także rosyjskich organizacji z protestem w tej sprawie".
Ekipa Telewizji Polskiej została zatrzymana przez patrol milicji osetyjskiej i żołnierzy rosyjskich na terytorium Osetii Południowej, niedaleko od miasteczka Karaleti, 20 km od Gori.
Zatrzymani to reporter "Wiadomości" Dariusz Bohatkiewicz, operator Marcin Wesołowski i gruziński kierowca, współpracownik TVP Lewan Guliaszwili.
Ekipę najpierw zatrzymała osetyjska milicja, a potem przekazano ją rosyjskiemu wojsku. Ekipie skonfiskowano sprzęt, który miała w samochodzie, w tym kamery i telefony komórkowe.
Na miejsce jedzie już kolejna ekipa TVP. Z naszych informacji wynika, że ekipa jest dobrze traktowana - poinformował TVP Info Maciej Dachowski.
Według informacji TVP przekazanych przez pracowników biura w Tbilisi, zatrzymani "zostali uznani za jeńców wojennych".
TVP 18 sierpnia otworzyła biuro korespondenckie w Tbilisi. Zadaniem biura jest organizacja i koordynacja pracy korespondentów i ekip Telewizji Polskiej na terenie Gruzji.