Zatrzęsła się ziemia na Górnym Śląsku
To był bardzo silny wstrząs - jeden z największych, jaki nawiedził w ostatnich latach Górny Śląsk. Siłę trzęsienia ziemi określono na 3,5 stopnia w skali Richtera.
10.02.2007 | aktual.: 06.03.2007 17:26
W piątek około godziny 14.30 zatrzęsła się ziemia od Zabrza do Katowic-Wełnowca. Epicentrum znajdowało się w Bytomiu, w kopalni Bobrek-Centrum na poziomie 726 m, pokład 503. Na szczęście nie ucierpiał żaden człowiek. Na dole nie było nikogo z załogi. Był to potężny, wysokoenergetyczny wstrząs - prawdziwe trzęsienie ziemi, bardzo rzadko spotykane.
W tym rejonie pracowało 30 górników. Na szczęście żaden z nich nie odniósł obrażeń. W ogóle nie odczuli wstrząsu. Jego skutki były odczuwalne tylko na powierzchni - powiedział Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia Bobrek-Centrum.
Wstrząs o sile 3,5 stopnia w skali Richtera został zarejestrowany nawet w Suwałkach i w podziemnej stacji sejsmograficznej pod zamkiem Książ na Dolnym Śląsku.
Nasze sejsmografy zarejestrowały wstrząs - mówi Ewa Zarzycka zajmująca się analizą danych w Obserwatorium Sejsmograficznym w Ojcowie koło Krakowa. Mamy dane z naszej stacji i ze stacji w Nidzicy. To pozwoliło nam określić w przybliżeniu obszar epicentrum. Znajdował się w trójkącie Sosnowiec - Katowice - Gliwice - dodaje.
Nie jestem w stanie powiedzieć, czy ten wstrząs był spowodowany pracami górniczymi, czy też doszło do ruchu górotworu. Jednak na terenie Śląska częściej dochodzi do wstrząsów związanych z istnieniem kopalń. Ziemia wygląda tu trochę jak szwajcarski ser - tłumaczy Ewa Zarzycka.
Zaraz po wstrząsie, do bytomskiej kopalni Bobrek-Centrum pojechał przedstawiciel Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach, by na miejscu rozpoznać sytuację. Nikt nie może zjechać pod powierzchnię przez 24 godziny. Takie są zasady bezpieczeństwa. Mogłoby bowiem dojść do wstrząsów wtórnych.
W lipcu 2005 roku miał miejsce podobny przypadek. W Knurowie, Gierałtowicach, Orzeszu, Ornontowicach, Rybniku, a nawet Łaziskach Górnych, Mikołowie, Gliwicach i Zabrzu tuż przed północą zadrżała ziemia. Wstrząs był na tyle silny, że w mieszkaniach poprzesuwały się i poprzewracały meble, trzęsły się szafy, przesuwały się fotele, krzesła, taborety. Ze ścian spadały obrazy, kołysały się żyrandole, tłukły naczynia i szklanki. Jak się okazało później epicentrum wstrząsu znajdowało się w kopalni "Knurów".
Piątkowe trzęsienie ziemi także było najprawdopodobniej efektem eksploatacji węgla kamiennego. Chodzi o naprężenia górotworu tworzące się w rejonie eksploatacji, które w pewnym momencie są uwalniane. Wtedy dochodzi do wstrząsów, popularnie u nas nazywanych tąpnięciami.
W tąpnięciu na kopalni Halemba w 1991 roku zginęło pięciu górników. Z kolei rok temu 111 godzin pod ziemią spędził Zbigniew Nowak, ofiara tąpnięcia.
Mówią bytomianie
Henryk Zając, emeryt z Bytomia Dawno nie było takiego wstrząsu. Żony nie było, więc byłem sam w domu, kiedy to się stało. Nagle wszystko zaczęło się trząść. Ruszały się ściany. Myślałem, że się dom zawali. Ale całe szczęście, nic złego się nie stało - opowiada.
W czasie wstrząsu byłem na trzecim piętrze budynku. Wstrząs był tak mocny, że otwierały się drzwi szafek. To drugi tak mocny wstrząs, jaki przeżyłem na Śląsku. Moi koledzy, którzy byli dwa piętra niżej mówią, że praktycznie nic nie czuli - relacjonuje Adam Wilk, strażak z Bytomia.
Piotr Smętek, amerykanista z Bytomia mówi, że mocno odczułem wstrząs. W tym czasie prowadziłem lekcje. Wszystko drżało. Nie wiedzieliśmy, co się dzieje. Pamiętam, że już raz coś podobnego było. Pamiętam, że wtedy budynki drżały równie mocno, ale znacznie krócej. Na szczęście u mnie w domu nic złego się nie stało - opowiada.
Tąpnięcie to zjawisko gwałtownego wyładowania się ogromnej energii sprężystej nagromadzonej w górotworze, otaczającym podziemne wyrobiska. To wybuch skały pod wpływem bardzo wysokiego ciśnienia. Gdy następuje, niszczy wszystko wokół. Towarzyszy mu huk i wstrząsy. To jedno z większych zagrożeń w kopalniach. Zagrożenie istnieje
Najsilniejsze trzęsienie ziemi jakie zdarzyło się w tym roku wystąpiło 13 stycznia z epicentrum w rejonie wybrzeża Kuryli. Miało siłę 8,3 w skali Richtera. Obyło się bez ofiar.
Do tej pory Polskę uznawano za kraj, w którym trzęsienia ziemi zdarzają się niezwykle rzadko. Jeśli nawet rejestrowano wstrząsy to były one stosunkowo słabe. Najbardziej aktywny sejsmicznie był region Karpat i Sudetów, oraz Śląsk, ale za przyczyną tzw. tąpnięć, czyli wstrząsów powodowanych działalnością kopalń węgla kamiennego.
Najsilniejsze trzęsienia ziemi w Polsce zbliżały się do szóstego stopnia w skali Richtera. Miały jednak miejsce dawno temu. To najpotężniejsze wydarzyło się jednak 1443 roku z epicentrum w okolicach Wrocławia. Odczuli je mieszkańcy całej Europy Środkowej.
W ostatnich latach w Polsce nie notowano niepokojących wstrząsów tektonicznych. Według danych EMSC, niewielkie drgania skorupy zarejestrowano w okolicach Lubawy w styczniu zeszłego roku. Faktycznie były to jednak efekty trzęsienia ziemi w Turcji, fałszywie zmierzone przez przyrządy pomiarowe.
Ostatnie rzeczywiste trzęsienia ziemi w Polsce miały miejsce we wrześniu i listopadzie roku 2004. Pierwsze w północno-wschodniej Polsce (epicentrum w okolicach Bałtijska), drugie na Podhalu (epicentrum pomiędzy Nowym Targiem a Czarnym Dunajcem). Siła obydwu przekraczała cztery stopnie w skali Richtera. Wcześniejsze, z 1992 roku miało podobną moc, a wystąpiło w okolicach Krynicy.
Najbardziej niszczycielskie trzęsienie ziemi na terenie województwa śląskiego zarejestrowano w lutym 1786 roku w okolicach Cieszyna. W 1774 roku pięciostopniowe trzęsienie ziemi na Śląsku spowodowało m.in. zawalenie się wieży kościelnej w Raciborzu.
Siłę trzęsień ziemi oznacza się zwykle w 12-stopniowej skali Mercallego lub w otwartej skali Richtera. Ta druga jest bardziej popularna. Pomiary trzęsień ziemi wykonuje się sejsmografami.
Cała powierzchnia naszej planety wspiera się na siedmiu głównych płytach tektonicznych (i 11 mniejszych). Polska nie znajduje się na granicy płyt, a raczej w części wschodniej zachodnioeurpejskiej platformy płyty euroazjatyckiej.
Piątkowy wstrząs sejsmiczny na Śląsku był tzw. antropogenicznym, czyli tąpnięciem spowodowanym najprawdopodobniej naruszeniem równowagi naprężeń w górotworze. Trzęsienie ziemi było odczuwane na obszarze o promieniu do 70 km od epicentrum, a więc można je uznać za tzw. trzęsienie płytkie.
Najbardziej tragiczne trzęsienie ziemi na świecie miało miejsce w 1556 roku w Chinach. Zginęło wtedy ok. 830 tysięcy ludzi. (zel)
Aldona Minorczyk-Cichy