Zastraszali i szantażowali złodziei złomu
Grupa pracowników i ochroniarzy Huty
Katowice w Dąbrowie Górniczej przez dwa lata kradła z zakładu złom
- w sumie co najmniej 50 ciężarówek. Gdy nielegalny interes nabrał
tempa, przejęli go trzej mężczyźni, którzy teraz odpowiedzą za
zastraszanie, bicie i szantażowanie złodziei.
Śledztwo w sprawie samych kradzieży trwa nadal, powinno zakończyć się do końca roku. Natomiast zakończone właśnie postępowanie jest o tyle nietypowe, że podejrzani o kradzieże są w tym postępowaniu pokrzywdzonymi - powiedział rzecznik Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach Leszek Goławski.
Proceder miał miejsce w latach 1999-2000. Wymyślili go szeregowi pracownicy kilku wydziałów huty. Zaczęło się od wynoszenia co bardziej wartościowego złomu w teczkach. Potem złom, zamiast trafić do pieca, ładowany był na ciężarówki i - dzięki współpracy ochroniarzy - wyjeżdżał za bramę i trafiał do skupu, skąd po jakimś czasie sprzedawany był hutom.
O przedsięwzięciu dowiedzieli się 37-letni dziś Jarosław Z., 26-letni Mariusz J. i 30-letni Robert Ł. Zastraszyli złodziei złomu, żądając początkowo po 1000-1500 zł od każdej wyjeżdżającej nielegalnie ciężarówki. Potem całkowicie położyli rękę na przestępczym interesie.
W najbliższych dniach akt oskarżenia w tej sprawie trafi do Sądu Rejonowego w Dąbrowie Górniczej. Prokuratura zarzuciła trzem mężczyznom m.in. pobicia, wymuszenia rozbójnicze i groźby karalne. Grozi im do 10 lat więzienia.
Szantażyści wywozili swoje ofiary do lasu lub na boisko Unii Ząbkowice. Opornych bili i straszyli pistoletem, strzelając np. pod nogi. Na głowę jednego z hutników naciągnęli worek, grożąc, że zastrzelą go w lesie. Zmuszali pracowników huty i ochroniarzy do przyznawania się do nielegalnego procederu, nagrywając wszystko na magnetofon. Za uwolnienie żądali od zastraszanych pieniędzy - nawet 40 tys. zł.
Sprawa wyszła na jaw, gdy grupa zastraszanych nie wytrzymała terroru. Przestępcy woleli zgłosić się na policję i przyznać się do kradzieży, niż znosić bicie i poniżanie ze strony przestępców. W sprawie zastraszania pokrzywdzonych jest dziewięć osób; w całej sprawie kradzieży złomu zarzuty postawiono 15 osobom. Nie stanowią oni grupy przestępczej; zarzucono im natomiast działanie wspólnie i w porozumieniu.
Akt oskarżenia gotowy jest dopiero teraz, ponieważ trzej przestępcy, poszukiwani listami gończymi, bardzo długo ukrywali się. Mieli fałszywe dokumenty, mieszkali w Częstochowie. Ujęto ich dopiero w 2003 i 2004 r. Inspiratorem grupy był Jarosław Ż., podejrzany również o udział w przemycie spirytusu przez tzw. grupę szczecińską, której członkowie zostali już skazani.