Zasnął za sterami superszybkiego pociągu
Na maszynistach superszybkiego japońskiego pociągu Shinkansen zawrotna prędkość nie robi już chyba wrażenia - do tego stopnia, że jeden z nich zasnął za sterami lokomotywy, kiedy wiózł 800 pasażerów pędząc 270 km/godz.
Do wypadku nie doszło, bo automatyczny system kontroli sam wyhamował pociąg i po dwudziestu paru kilometrach zatrzymał go na stacji Okajama, ok. 550 km na południowy-zachód od Tokio. Przerażony kierownik pociągu wreszcie mógł się dostać do kabiny lokomotywy - maszynista ciągle spał, nieświadomy sytuacji.
Kiedy wreszcie udało się go obudzić, co - według czwartkowej relacji rzecznika Zachodnich Kolei Japońskich - wcale nie było takie łatwe, powiedział, że czuje się doskonale i że pokieruje pociągiem do stacji docelowej, czyli do Osaki. Na wszelki wypadek towarzyszył mu jednak jeszcze jeden maszynista o odpowiednich kwalifikacjach.
33-letniego maszynistę Shinkansen na razie przesunięto do innych zajęć. Jego przełożeni mają zadecydować, czy i kiedy wróci za stery superszybkiego pociągu, który rozwija prędkość do 300 km/godz.(an)