Zaskarżony wyrok w sprawie zabicia rosyjskiego dziennikarza
Rosyjska prokuratura generalna zaskarżyła wyrok uniewinniający sześć osób podejrzanych o zamordowanie w 1994 roku dziennikarza gazety "Moskowskij Komsomolec" Dmitrija Chołodowa.
11.06.2004 16:40
"Państwowy oskarżyciel wniósł dzisiaj (w piątek) do Moskiewskiego Okręgowego Sądu Wojskowego wniosek o kasację wyroku" - poinformowało biuro prasowe Prokuratury Generalnej. Już raz - w 2003 roku - Sąd Najwyższy uchylił wyrok uniewinniający, kierując go z powrotem do trybunału wojskowego.
Wniosek kasacyjny po procesie zapowiadała prokurator Irina Aloszyna, która twierdziła, że uniewinnienie podejrzanych jest "bezprawne i bezpodstawne". Dodała jednak, że wątpi, by "sąd, który dwa razy wydał niesprawiedliwy wyrok, był obiektywny za trzecim razem".
W czwartek sąd wojskowy uznał, że brakuje dowodów, jakoby szóstka oskarżonych - czterech oficerów i dwóch biznesmenów - miała jakiekolwiek motywy do dokonania zbrodni, i jakoby mogła jej dokonać. O morderstwo oskarżony był m.in. szef wywiadu sił powietrznodesantowych płk Paweł Popowskich, trzech jego podwładnych w randze majora i dwóch biznesmenów.
27-letni Chołodow zginął 17 października 1994 roku w redakcji "Moskiewskiego Komsomolca", gdy eksplodowała teczka, którą przekazał mu jeden z rozmówców. Miała ona zawierać materiały kompromitujące wysokich oficerów rosyjskich sił zbrojnych.
Dziennikarz, który pisał o korupcji w armii, zwłaszcza w jednostkach stacjonujących w byłej NRD, był w konflikcie z ówczesnym ministrem obrony gen. Pawłem Graczowem. Ten ostatni niejednokrotnie wyrażał niezadowolenie z jego publikacji.
Popowskich twierdził w czasie procesu w 2002 roku, że Graczow żądał od niego "policzenia się z Chołodowem" (wyrażenie to w rosyjskim ma ewidentny "krwawy" wydźwięk i używane jest często w filmach gangsterskich). Minister obrony miał też powiedzieć, że dziennikarzowi należy "zatkać gardło i połamać nogi".
Później Popowskich wycofał jednak swoje zeznania. Twierdził, że miał wówczas chorą tarczycę i gotów był powiedzieć wszystko, by uzyskać zwolnienie na operację. Wymuszanie zeznań u osób wymagających natychmiastowego leczenia uważane jest za jedno z typowych nadużyć stosowanych przez rosyjskich śledczych.
Także Graczow, który sam nie zasiadł na ławie oskarżonych, zaprzecza, jakoby dał polecenie zabicia Chołodowa. Twierdzi, że jego publicznie wypowiedziane słowa, w których nazwał dziennikarza "osobistym wrogiem", miały być jedynie ironią.
Na wyrok uniewinniający z oburzeniem zareagowała prasa rosyjska. "Zabójcy Dmitrija Chołodowa na wolności" - pisze piątkowy dziennik "Izwiestija". "Zabójców Chołodowa nie będzie -sprawa ulegnie przedawnieniu" - wtóruje mu liberalna "Gazieta".