Trwa ładowanie...
06-03-2012 16:25

Zarzuty za katastrofę również dla innych osób?

Prok. Tomasz Ozimek z częstochowskiej prokuratury, która prowadzi śledztwo w sprawie katastrofy kolejowej pod Szczekocinami nie wyklucza, że oprócz dyżurnego ruchu ze Starzyn, również inne osoby usłyszą zarzuty. Prokurator podkreślił, że zebrany dotąd materiał "dostatecznie uzasadnia postawienie zarzutu nieumyślnego spowodowania katastrofy" dyżurnemu ruchu z posterunku w Starzynach.

Zarzuty za katastrofę również dla innych osób?Źródło: PAP, fot: Andrzej Grygiel
d25iqvs
d25iqvs

Dyżurny ruchu z posterunku kolejowego w Starzynach, któremu prokuratura zarzuca nieumyślne spowodowanie katastrofy w Szczekocinach, nadal nie został przesłuchany ze względu na stan zdrowia.

Dyżurny formalnie nie jest już osobą zatrzymaną. Od momentu zatrzymania go upłynęło bowiem ponad 48 godzin. Jeżeli biegli zgodzą się na wykonanie z jego udziałem czynności, prokuratura przesłucha go, być może nawet w szpitalu. Decyzja dotycząca kwestii ewentualnego ponownego zatrzymania, jak mówił wcześniej prok. Ozimek, będzie wówczas podejmowana "na bieżąco". Dyżurny może też zostać przesłuchany bez uprzedniego zatrzymania.

Niewykluczone, że kiedy przesłuchanie będzie już możliwe, prokuratura poza przedstawieniem zarzutu podejrzanemu i odebraniu jego wyjaśnień, skonfrontuje go z dyżurną ruchu z innego posterunku kolejowego. Kobietę także zatrzymano w niedzielę, ale we wtorek rano zwolniono po przesłuchaniu, nie przedstawiając żadnego zarzutu. Jest ona świadkiem w postępowaniu.

Prok. Ozimek poinformował również, że "na tym etapie śledztwa nie można wykluczyć, że zarzuty w sprawie katastrofy usłyszą także inne osoby".

d25iqvs

- W tej sprawie - mówił prok. Ozimek - zabezpieczyliśmy obszerny materiał dowodowy. Istotnym materiałem, który zgromadziliśmy, są zapisy z rejestratorów rozmów. Nie mogę powiedzieć, jaka treść rozmów została zarejestrowana i jaki ma to wpływ na przebieg postępowania. Mogę stwierdzić, że są to dowody niezwykle ważne dla dalszego postępowania - powiedział Ozimek. Dodał, ze biegli zbadają też rejestratory z elektrowozów.

Prokuratorzy informowali wcześniej, że istnieje podejrzenie, że po katastrofie pod Szczekocinami ingerowano w dokumenty kolejowe. - Istnieje podejrzenie pewnej ingerencji w zapisy już po katastrofie. Czy rzeczywiście do niej doszło, będzie dopiero badane - powiedział prok. Romuald Basiński. Nie chciał odpowiedzieć na pytanie, o jakie konkretnie dokumenty chodzi i czy były to zapisy elektroniczne, czy też w formie papierowej.

Prokuratura nie chce też podać, czy ingerencję w dokumentację przypisuje podejrzewanemu o spowodowanie katastrofy dyżurnemu z posterunku kolejowego w Starzynach i czy tylko z tą osobą wiąże ową ingerencję.

W sobotę wieczorem w pobliżu Szczekocin k. Zawiercia - na zjeździe z Centralnej Magistrali Kolejowej w kierunku Krakowa - zderzyły się czołowo pociągi TLK "Brzechwa" z Przemyśla do Warszawy Wschodniej i Interregio "Jan Matejko" relacji Warszawa Wsch. - Kraków Główny. Pociąg Warszawa-Kraków wjechał na tor, po którym z naprzeciwka jechał pociąg Przemyśl-Warszawa. Oba składy miały razem 11 wagonów.

d25iqvs
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d25iqvs
Więcej tematów