Zarzuty za jednorazowe rękawiczki
32-latka z gminy Lipno w woj. wielkopolskim sprzedawała wiosną jednorazowe rękawiczki. Klienci, którzy zapłacili za towar, nigdy go nie zobaczyli.
Policja pierwsze zgłoszenie o możliwości popełnienia przestępstwa otrzymała w kwietniu ubiegłego roku. Na jednym z portali społecznościowych zamieszczane były ogłoszenia o oferowanych do sprzedaży jednorazowych rękawiczkach.
- Był to kulminacyjny moment pierwszej fali COVID-19, kiedy jednorazowe rękawiczki stały się towarem deficytowym, a ich ceny dość wygórowane – powiedziała Monika Żymełka, rzeczniczka tamtejszej policji.
Policji udało się wówczas ustalić, że na jednym z portali społecznościowych zamieszczane były ogłoszenia o oferowanych do sprzedaży jednorazowych rękawiczkach.
Fikcyjna sprzedaż rękawiczek
- Sprzedażą trudniła się kobieta z regionu leszczyńskiego. Transakcje niejednokrotnie były poprzedzone dialogiem smsowym sprzedawcy z kupującym. Ostatecznie po dokonaniu wpłaty za zakupiony towar, ten w rzeczywistości nie docierał do odbiorców – relacjonuje rzeczniczka policji.
Podkreśliła, że policjanci systematycznie docierali do pokrzywdzonych i przyjmowali od nich zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa. Po zebraniu pełnego materiału dowodowego, przesłuchaniu wszystkich świadków oraz pozyskaniu opinii biegłych śledczy przesłuchali podejrzaną. - To 32-letnia mieszkanka gminy Lipno. Kobieta usłyszała 21 zarzutów oszustw. Osobami, które padły ofiarą oszustki, są mieszkańcy Wielkopolski - poinformowała rzeczniczka.
Podejrzana sprzedała fikcyjnie ponad 100 opakowań jednorazowych rękawiczek i wyłudziła w ten sposób ponad dwa tysiące złotych.
Zobacz także: Rządowe obostrzenia. Poseł Zjednoczonej Prawicy: zupełnie tego nie rozumiem