Tragedia na placu zabaw. Dwie osoby winne śmierci dziecka
Prokuratura Okręgowa w Kielcach postawiła zarzuty dwóm osobom po śmierci czteroletniego chłopca na placu zabaw w Zabierzowie. Śledczy oskarżają ich o narażenie dzieci na utratę życia i zdrowia.
Co musisz wiedzieć?
- Kto usłyszał zarzuty? Po śmierci 4-latka, do której doszło na placu zabaw we wrześniu 2023 roku zarzuty postawiono byłej zastępczyni dyrektora przedszkola Agnieszce B. oraz prowadzącemu placówkę Cezaremu S. Są oni oskarżeni o umyślne narażenie dzieci na niebezpieczeństwo.
- Co było przyczyną tragedii? Plac zabaw został wykonany na zbiorniku na nieczystości, co nie było zgodne z przepisami. Płyta OSB przykrywająca zbiornik zapadła się, co doprowadziło do śmierci przedszkolaka.
- Jakie kroki prawne zastosowano wobec podejrzanych? Postępowanie jest na końcowym etapie. Oskarżeni staną przed sądem w czerwcu. W czasie dochodzenia nie zastosowano wobec nich środków zapobiegawczych.
Jak doszło do tragedii na placu zabaw?
Prokuratura Okręgowa w Kielcach prowadzi śledztwo w sprawie śmierci czteroletniego chłopca, który zginął na placu zabaw w Zabierzowie we wrześniu 2023 r. Dziecko utonęło w głębokiej na pięć metrów studzience.
Jak poinformował rzecznik kieleckiej prokuratury Daniel Prokopowicz, zarzuty usłyszeli Agnieszka B. i Cezary S., odpowiedzialni za bezpieczeństwo dzieci w jednym z przedszkoli w latach 2018-2023. "Wbrew obowiązującym przepisom wykonano plac zabaw na zbiorniku na nieczystości, nie informując o tym pracowników opiekujących się dziećmi" – powiedział Prokopowicz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Migranci i żołnierze Łukaszenki. Incydent na granicy z Białorusią
Jakie były konsekwencje zaniedbań?
Z ustaleń prokuratury wynika, że płyta OSB przykrywająca zbiornik zapadła się pod ciężarem dziecka, które wpadło do środka i utonęło. Do wypadku doszło 28 września 2023 r. na terenie przedszkola przy ul. Leśnej w Zabierzowie. "Nie zabezpieczono właściwie otworów zbiornika, a także nie przeprowadzano okresowych kontroli stanu nawierzchni placu, co doprowadziło do tragicznego w skutkach wypadku" – dodał Prokopowicz.
Podejrzani nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Prokurator nie zdecydował się na zastosowanie środków zapobiegawczych. Śledztwo zostało przeniesione do Kielc, aby uniknąć wątpliwości co do bezstronności prowadzących dochodzenie.
Przeczytaj również: "Tu powinny być dymisje". Komentarze po ustaleniach Wirtualnej Polski