PolskaZarzuty dla motorniczego, który spowodował śmiertelny wypadek w Łodzi

Zarzuty dla motorniczego, który spowodował śmiertelny wypadek w Łodzi

Łódzki sąd aresztował na trzy miesiące 34-letniego Piotra M., motorniczego podejrzanego o spowodowanie w stanie nietrzeźwości wypadku drogowego, w którym zginęły dwie osoby, a dwie zostały ranne. Mężczyźnie grozi kara do 12 lat więzienia. Piotr M. przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienie. Z jego relacji wynika, że samego zdarzenia nie pamięta. Przypomina sobie jedynie, że po raz ostatni zatrzymał się na wcześniejszym przystanku tramwajowym. Później przestał kontrolować sytuację. Ocknął się, kiedy ktoś dobijał się do kabiny i zaciągał hamulec bezpieczeństwa.

08.01.2014 | aktual.: 08.01.2014 16:04

Jak powiedziała Grażyna Jeżewska z biura prasowego sądu, w ocenie sądu areszt to jedyny środek zapobiegawczy, który zabezpieczy dalszy, prawidłowy tok postępowania w tej sprawie.

Mężczyźnie grozi kara do 12 lat więzienia - poinformował media rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.podejrzanego. Jak mówił, motorniczy przyznał się do zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienie. Wynika z nich, że mężczyzna przyszedł do pracy trzeźwy. Potwierdził, że kupił alkohol w sklepie, który znajduje się w pobliżu jednej z pętli tramwajowych; było to piwo oraz nalewka. Ok. godz. 10 wypił ok. 0,5 litra alkoholu o mocy 36 proc. Pił w czasie postoju tramwaju zarówno na jednej, jak i drugiej pętli. Powodem spożycia alkoholu były kłopoty rodzinne.

Motorniczy nie pamięta momentu wypadku

Według rzecznika, z relacji podejrzanego wynika, że samego zdarzenia nie pamięta. Przypomina sobie jedynie, że po raz ostatni zatrzymał się na wcześniejszym przystanku tramwajowym. Później przestał kontrolować sytuację. Ocknął się, kiedy ktoś dobijał się do kabiny i zaciągał hamulec bezpieczeństwa.

Do wypadku doszło w poniedziałek na ul. Piotrkowskiej w Łodzi w rejonie ul. Radwańskiej i Brzeźnej. Według policji tramwaj linii 16, jadący w kierunku centrum, nie zatrzymał się na przystanku i wjechał na skrzyżowanie na czerwonym świetle. Na przejściu dla pieszych potrącił trzy kobiety, dwie z nich - w wieku 72 i 77 lat - zginęły na miejscu, jedną w stanie ciężkim przewieziono do szpitala. Dodatkowo tramwaj uderzył w jadącego prawidłowo opla, którego kierowca także został hospitalizowany. Opel uderzył w inne auto.

Po zderzeniu motorniczy zatrzymał tramwaj dopiero po przejechaniu kilkuset metrów. Mężczyznę zatrzymano. Jak się okazało, kierował pojazdem, mając w organizmie ponad 1,2 promila alkoholu.

Monitoring nie zarejestrował zdarzenia

Prokuratura przyznaje, że nadal niewyjaśniony jest ostateczny przebieg zdarzenia. Według niektórych świadków - wbrew policyjnej wersji - tramwaj najpierw uderzył w auto, które następnie potrąciło kobiety. - Niestety monitoring miejski nie zarejestrował bezpośrednio zdarzenia, bo jego kamery pracują w systemie obrotowym i w czasie, gdy doszło do tragedii kamera była odwrócona w inna stronę - mówił na spotkaniu z mediami Kopania.

Dodał, że śledczym udało się natomiast pozyskać inne nagrania, m.in. od osób prywatnych, na których widać, że tramwaj poruszał się z dużą prędkością, że nie zatrzymał się na przystanku, wjechał na czerwonym świetle na skrzyżowanie, następnie uderzył w skręcający z ul. Radwańskiej w ul. Piotrkowską samochód. Zwrócił uwagę, że na tych nagraniach nie widać bezpośrednio momentu potrącenia kobiet. Zaznaczył, że prokuratura nadal czeka na odtworzenie zapisu monitoringu zainstalowanego bezpośrednio w tramwaju. Okazało się jednak, że dysk został uszkodzony i do odczytu jego zapisu śledczy będą musieli powołać specjalistycznych biegłych.

Odpowiedzi wymaga także pytanie, dlaczego motorniczy zatrzymał się dopiero po przejechaniu kilkuset metrów.

Kopania powiedział, że śledczy nie wykluczają w przyszłości zmiany zarzutów. Jeden z prokuratorów przyznał, iż ważne też będzie ustalenie, czy w momencie wypadku na przejściu dla pieszych było więcej osób. Jeśli tak, to mężczyzna może usłyszeć zarzut spowodowania zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym.

W kabinie motorniczego znaleziono puszki z piwem i butelki wódki

Prokuratura poinformowała również, że w kabinie motorniczego znaleziono cztery pełne puszki z piwem i trzy butelki wódki o pojemności 0,2 l. Jedna z butelek była pusta, druga napoczęta. Według świadków mężczyzna kupił alkohol w sklepie niedaleko pętli tramwajowej.

Prezydent Łodzi Hanna Zdanowska poinformowała, że podjęła decyzję o obligatoryjnych kontrolach kierowców i motorniczych łódzkiego MPK; kontrole mają być też przeprowadzane w trakcie ich pracy. Podjęto też decyzję o zakupie kolejnych 30 alkomatów dla MPK.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)