Zarzuty dla Anny C.‑K., aktorka: prokuratura popełniła błędy
Dwa zarzuty karne: naruszenia nietykalności i znieważenia policjanta postawiono Annie C.-K., aktorce znanej ze spotów PO i PiS - dowiedziało się "Życie Warszawy". Kobieta nie przyznaje się do winy. Grozi jej do trzech lat więzienia. Jak C.-K. powiedziała Wirtualnej Polsce, wciąż nie otrzymała w tej sprawie oficjalnego pisma z prokuratury.
10.08.2009 | aktual.: 10.08.2009 18:15
Chodzi o wydarzenia z 6 lipca, które miały miejsce w sądzie dla Warszawy-Woli. Według śledczych pijana Anna C.-K. zaatakowała policjanta. Przed bramką bezpieczeństwa pracownik ochrony sądu chciał ją skontrolować, kiedy odmówiła na miejsce został wezwany funkcjonariusz policji sądowej. Pomiędzy funkcjonariuszami a aktorką doszło do przepychanki. Kobieta uderzyła policjanta, zadrapała go długopisem. Aktorka została zatrzymana, zbadano jej trzeźwość. W wydychanym powietrzu miała 1,5 promila.
W wywiadzie dla Wirtualnej Polski aktorka stwierdziła, że nie była pijana, tylko przed rozprawą wypiła piwo do obiadu. Tak relacjonowała całe zajście: - Policjant trzykrotnie przewrócił mnie na podłogę. Tak z kobietą się nie postępuje. Wykręcał mi rękę, a ja go drasnęłam długopisem, który miałam w dłoni. Zrobiłam mu kreskę długości ok. 5 cm. Broniłam się, miałam do tego prawo wobec tak brutalnego postępowania policjanta.
- Nie dostałam jeszcze oficjalnego pisma z prokuratury w tej sprawie - powiedziała C.-K. Wirtualnej Polsce. Aktorka zadeklarowała, że kiedy je otrzyma, odniesie się do stawianych jej zarzutów.
Zdaniem C.-K., prokuratura popełniła błędy proceduralne. – Coś mi śmierdzi w tej sprawie. Najpierw powinny zacząć się czynności procesowe, a potem ewentualnie można było podawać tę informację do mediów. Tymczasem wszystko odbyło się na opak i nagle jestem oskarżona – powiedziała Wirtualnej Polsce.
Jak mówi, nie udostępniono jej również nagrania z monitoringu w sądzie.
Joanna Stanisławska, Wirtualna Polska