Zarzut nakłaniania do fałszywych zeznań dla prezydenta Starachowic
Zarzut nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań przedstawiła krakowska Prokuratura Apelacyjna ponownie zatrzymanym prezydentowi Starachowic Wojciechowi B. oraz Justynie Z. Prokuratura wystąpiła do sądu o aresztowanie podejrzanych.
03.12.2011 | aktual.: 03.12.2011 18:26
Wojciech B. jest podejrzany o przyjęcie 96 tys. zł łapówek. CBA ponownie zatrzymało go i podejrzaną w tym śledztwie Justynę Z. w piątek rano.
- Prokurator przedstawił Wojciechowi B. i Justynie Z. zarzut nakłaniania świadka do składania fałszywych zeznań. Doszło do tego po opuszczeniu przez B. aresztu - powiedział w sobotę prok. Piotr Kosmaty z Prokuratury Apelacyjnej. Prezydent Starachowic został zwolniony z aresztu 10 listopada.
Prok. Kosmaty dodał, że podejrzani nie przyznali się do stawianego im zarzutu i złożyli obszerne wyjaśnienia. Ich treści prokuratura nie ujawnia. W sobotę po południu prokuratura wystąpiła do sądu o tymczasowe aresztowanie obojga podejrzanych. - Uznaliśmy, że zachodzi uzasadniona obawa matactwa, grozi im także wysoka kara - powiedział prok. Kosmaty.
Prezydent Starachowic Wojciech B. został już zatrzymany przez CBA pod koniec sierpnia. Prokuratura zarzuciła mu wtedy, że przyjął łącznie 96 tys. zł łapówek. Zarzuty mają związek z działalnością spółek komunalnych w Starachowicach w latach 2008-2010. Prezydent nie przyznał się wówczas do winy, odmówił składania wyjaśnień i został aresztowany.
Nieoczekiwanie 10 listopada Wojciech B. podczas przesłuchania przyznał się do wszystkich zarzutów. Po przesłuchaniu prokuratura zwolniła go z aresztu i zastosowała wobec niego dwa inne środki zapobiegawcze - poręczenie majątkowe w wysokości 90 tys. zł oraz zakaz opuszczania kraju.
W śledztwie o wręczanie łapówek podejrzany jest przedsiębiorca Marian S., który po zatrzymaniu w sierpniu przyznał się do winy i po wpłaceniu 50 tys. zł poręczenia majątkowego odzyskał wolność.
Zarzuty korupcji usłyszała wówczas także Justyna B. z urzędu miejskiego w Starachowicach, która - zdaniem prokuratury - miała pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy. Kobieta nie przyznała się do zarzutów, prokuratura zastosowała wobec niej dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju oraz poręczenie majątkowe w wysokości 9 tys. zł.