Zarkawi przyznał się do sobotnich zamachów
Ugrupowanie Jordańczyka Abu Musaba al-Zarkawiego przyznało się w nocy w Internecie do przeprowadzenia w sobotę licznych, krwawych zamachów bombowych i ataków na siły koalicyjne w Iraku.
Ugrupowanie twierdzi m.in., że to jego członkowie przeprowadzili cztery zamachy w sobotę przed południem w irackim mieście Samarra, gdzie zginęło co najmniej 37 osób.
"Czterech lwów z batalionu męczenników uderzyło w imperium zła w mieście Samarra" - napisała na często wykorzystywanej przez terrorystów stronie islamskiej związana z Al-Kaidą Organizacja Świętej Wojny, której przywódca Zarkawi jest najbardziej poszukiwanym człowiekiem w Iraku.
Podziemna organizacja Zarkawiego zamieściła też odrębne oświadczenia w sprawie dokonania ataku w mieście Ramadi w środkowo-zachodnim Iraku, w którym rannych zostało ponad 20 amerykańskich marines oraz w sprawie wybuchu samochodu pułapki w pobliżu przejeżdżającego amerykańskiego konwoju wojskowego w sobotę w Bagdadzie.
W sumie w zamachach, do których przyznał się w nocy z soboty na niedzielę Zarkawi i jego ludzie, zginęło w sobotę co najmniej 38 osób, a rannych zostało ponad 60, w tym ponad dwudziestu kilku Amerykanów.
Autentyczność oświadczeń grupy Zarkawiego nie jest na razie potwierdzona. Grupa ta w poprzednich tygodniach i miesiącach wielokrotnie przyznawała się przeprowadzenia najkrwawszych zamachów i aktów terrorystycznych w Iraku, włącznie z dokumentowanym na taśmie wideo obcinaniem głów zakładnikom.
Sobotnia seria zamachów autorstwa tej grupy zbiega się z nasileniem ofensywy amerykańskiej na miasto Faludża w środkowym Iraku, uznawane przez dowództwo amerykańskie i tymczasowe władze irackie za bastion al-Zarkawiego i jego zbrojnych bojówek.